Warszawa
Szkolenie Indywidualne
COACHING INDYWIDUALNY 3 dni i 3 noce intensywnej nauki UWODZENIA Tylko TY i dwóch bardzo doświadczonych trenerów Akademii Uwodzenia DOSTĘPNE TERMINY: Ustalalamy Indywidualnie Cena za 3 dni i 3 noce szkolenia w Polsce to koszt 4 970 PLN* CENA za granicą: 1300 BP na Wyspach 1600 EURO na terenie EUROPY Indywidualne szkolenie dopasowane do Twoich indywidualnych potrzeb. Szkolenie prywatne prowadzą: ANDY - teoria, praktyka w centrum i klubach JJ - praktyka w centrum i klubach NIE MOŻESZ BRAĆ UDZIAŁU W SZKOLENIU GRUPOWYM. NIE CHCESZ SIĘ UJAWNIAĆ PRZED INNYMI. JESTEŚ W ZWIĄZKU Z KOBIETĄ JESTEŚ W ZWIĄZKU LUB JESTEŚ OSOBĄ PUBLICZNĄ. MASZ SPECJALNE OCZEKIWANIA TO SZKOLENIE JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE. Trening będzie dopasowany do twoich indywidualnych potrzeb. W ciągu tego trzydniowego szkolenia nauczysz się: Jak rozmawiać z każdą kobietą. Jak zdobyć pewność siebie i bawić się w klubach bez alkoholu. Jak się poruszać i używać zaawansowanej mowy ciała. Po prostu jak UWODZIĆ kobiety, które do tej pory wydawały Ci się niedostępne. Będziesz miał wiele podejść na mieście, w sklepach, kafejkach i klubach, które pozwolą Ci pozbyć się wszystkich przekonań i lęków przed kobietami i sprawią, że uwodzenie pięknych i atrakcyjnych kobiet będzie nieopisana przyjemnością. Jeśli jesteś zainteresowany to zapytaj mnie o szczegóły i przeczytaj relacje uczestników. Kontakt: Andy kom: +48 515 181 005 andy(a)akademiauwodzenia.com Zapisz się już teraz ! Wypełnij i wyślij FORMULARZ ZGLOSZENIA OPINIE UCZESTNIKÓW SZKOLENIA INDYWIDUALNEGO: Arek Sytuacja przed szkoleniem Przed szkoleniem byłem gościem, który nie wiedział jak podchodzić do kobiet, jak i o czym z nimi rozmawiać, obawiał się odrzucenia i ośmieszenia i to pomimo pewnych atrybutów, które były w kontaktach z kobietami bardzo pomocne. Przez te atrybuty rozumiem niezły wygląd, sportowy tryb życia, niezłe dochody, umiejętność tańca ( salsa kubańska - poziom zaawansowany), ciekawe hobby ( motocykl, narty, sport). Na pewno na ten stan rzeczy miał wpływ rozwód, który nie należał do spraw łatwych i przyjemnych, a skutecznie podkopał poczucie pewności siebie.Traciłem wiele okazji na poznanie fajnych kobiet, przy czym nie mam tutaj na myśli jedynie wyglądu, ze względu na to, że nawet nie próbowałem podejść i nawiązać znajomości z góry zakładając porażkę.Bo przecież, co taki facet jak ja ma do zaoferowania?Czułem, że jeżeli nie zmienię tego stanu rzeczy to wiele stracę w życiu i podjąłem decyzję o próbie zmiany, choć próba ta okazała się być wcale nie taka prosta i przyjemna, przynajmniej na początku. Szkolenie Andy przyjechał do mnie na coaching na południe Polski z Sopotu. Szkolenie podzielone było na dwa etapy.Najpierw teoria. Przedstawione zostało wszystko w sposób łatwo przyswajalny, widać było duże doświadczenie trenera.Na tym etapie jeszcze nie czułem, że dostanę po dupie. Później przyszedł czas na szkolenie praktycznie, czyli ćwiczenia na obiektach żywych w mieście ( centrum handlowe) i w klubie salsowym podczas imprezy. No i się zaczęło. Odezwały się we mnie wszystkie kompleksy i obawy. Byłem jak zwykle niepewny siebie i sparaliżowany strachem. Dzień pierwszy ćwiczeń praktycznych zakończył się z mojej strony prośbą o przedterminowe zakończenie kursu, bo do niczego mi to nie jest potrzebne i chcę żyć tak jak dotychczas, ponieważ nie narusza to mojej strefy komfortu, jest wygodnie i bezpiecznie, chociaż nudno i z chomikiem J. A więc podsumowując dzień pierwszy - porażka. Ale na szczęście trener się nie poddał. I zaczął się dzień drugi. Od rana miałem moralniaka i nastawienie na zakończenie szkolenia. Wcześniej Andy zapytał, czy mam jakąś znajomą, którą mógłbym zaprosić, aby na niej parę rzeczy pokazać. Znalazłem kandydatkę i już chciałem ją odwołać, ale Andy przekonał mnie, aby jednak wpadła. Przez kilka godzin Andy pokazywał mi na niej jak rozmawiać, dotykać, całować i całą masę sztuczek i technik. Byłem pod takim wrażeniem, zresztą moja znajoma również, co było widać w jej mowie ciała. Potem jak się spotkaliśmy za jakiś czas potwierdziła moje obserwacje. Wtedy powiedziałem na głos- JA TEŻ TAK CHCĘ! Andy uśmiechnął się i wróciliśmy do realizacji programu coachingu. Na początek centrum handlowe Sfera w Bielsku Białej i wystawa samochodów, co wiązało się z dużą ilością atrakcyjnych hostess. Nie wiem, dlaczego, ale drugiego dnia nastąpił przełom.Podszedłem do pierwszego stoiska, przedstawiłem się i z uśmiechem podałem rękę.Dziewczyna odebrała to, jako próbę przywitania się i też podała rękę.Ale ja wiedziałem od trenera, że mam poprosić o kluczyki i powiedzieć, że o jej rękę to może później poproszę.No i uśmiech, krótka rozmowa i fajne uczucie: kurwa, to nie boli i jest proste. Oczywiście pod warunkiem, że jest się wcześniej przygotowanym, co ewentualnie powiedzieć i jak się zachować w danej sytuacji. Stoisko drugie. Hostessa czyści szyby w samochodzie.Uzgodniłem, że podejdę i spytam, czy nie wpadłaby do mnie do domu przeprowadzić instruktaż dotyczący mycia okien, bo mama akurat wyjechała, kazała umyć okna, a ja nie wiem jak się to robi. Śmiech, odmowa itp., Ale kontakt nawiązany, rozmowa przeprowadzona, a co najważniejsze przechodząc później koło tego stoiska byłem już rozpoznany i przywitany z uśmiechem. Następnie wieczorem pojechaliśmy do klubu salsowego.Czułem się bardzo podbudowany wcześniejszymi ćwiczeniami, więc tym łatwiej było mi gadać na luzie z dziewczynami i świetnie się bawić, a efektem tego były dwa podrywy w krótkim czasie. Po szkoleniu Okazało się, że jedna z nich uwielbia motocykle, więc pojechaliśmy na zlot, a później na chatę.Historia trwała jakieś 2 tygodnie, dziewczyna chciała odejść od faceta, ale powiedziałem, żeby została, bo ja na związki gotowy nie jestem. Druga udawała, że lubi motocykle wiec pojechaliśmy na wycieczkę, później był 6 tygodniowy związek, rozpadł się, bo kazała mi motor sprzedać, a teraz jesteśmy dobrymi znajomymi i sama prosi o przejażdżki. Następnie była chęć powrotu mojej eks żony. Zobaczyła, bowiem zupełnie innego gościa niż w czasie rozwodu i chciała podłączyć się do zabawy.Ale sorki - drzwiczki się już zamknęły. Były oczywiście również porażki. Między innymi próba poderwania instruktorki fitness, chociaż niewiele brakowało. Sam nie wiem, co spieprzyłem. Generalnie po szkoleniu całkiem łatwe jest podchodzenie do nawet nieznajomych kobiet i rozpoczęcie rozmowy, ponieważ wiadomo już ze szkolenia, że one nie gryzą.Łatwe jest również wyciąganie numeru telefonu czy umówienie się na spotkanie.Trudniejsze jest pozbyciem się ogona. Praktykowałem np. przez jakiś czas coś takiego, jak zatrzymywanie się podczas jazdy motocyklem, podchodzenie do kobiet np. na przystankach i komplementowanie ich dla samego treningu.Zauważyłem, że zarówno im jak i mnie poprawia to humor. Reakcje na takie zachowanie są różne, ale generalnie pozytywne.Niestety zmiana wizerunku ma też swoje minusy: Jedna z koleżanek w pracy powiedziała mi ostatnio na imprezie, że ja to pewnie jestem taki dupcyngiel, który co weekend ma inną laskę. Jak jest dzisiaj? Niestety nie jest tak jak bym chciał. A wynika to z braku treningu. Po kilku szybkich podrywach po szkoleniu dałem sobie spokój z podrywaniem dziewczyn i zaprzestałem nawet treningu dla samego treningu.Trudno mi powiedzieć, dlaczego. I to był największy błąd, bo nawet nie mając na celu poderwania dziewczyny trzeba się stosować do wskazówek ze szkolenia żeby nie wyjść z wprawy. Musi się to przerodzić w nawyk, tak jak np. trening sportowy.Niestety ja dopuściłem do tego, że tak się nie stało, pomimo iż byłem na dobrej drodze. Ale uważam, że jeszcze nic straconego, tylko najpierw muszę powtórzyć szkolnie. Michał student@gazeta.pl DZIEŃ 1 - czwartek Pierwszy dzień coachingu rozpoczął standardowym narzekaniem na to że trzeba rano wstać. Oczywiście to zostało szybko zastąpione przez myśl, co może mnie czekać przez najbliższe 3 dni i to, że podjęta przeze mnie decyzja aby wybrać się na coaching indywidualny do Andy'ego ma na celu zmianę mojego podejścia nie tylko do kontaktów z kobietami, ale ogólnie w kontaktach z ludźmi na jakiejkolwiek stopie. Na dotychczasowe życie nie mam co narzekać. Patrząc na innych wiecznie marudzących współmieszkańców naszego pięknego kraju muszę stwierdzić że optymistyczne nastawienie i trochę oleju w głowie wystarczy aby jakoś sobie tutaj radzić. Mam gdzie mieszkać, mam świetną pracę która daje mi mnóstwo satysfakcji i też trochę pieniędzy, paczkę zgranych przyjaciół, dużo podróżuję po kraju i świecie. Jest tylko jeden aspekt w życiu, który do tej pory kulał, a mianowicie kontakty z kobietami. Podejść, zagadać, poznać się, w dodatku jeśli kobieta jest wyjątkowo atrakcyjna, było dla mnie czymś trudniejszym niż skok na bungee czy wiele rozmów w interesach jakie odbyłem. Już w pociągu w połowie trasy dosiadła się przesympatyczna dziewczyna mówiąca po angielsku z rodowitym brytyjskim akcentem. Jak myślicie ile czasu mi zajęło zagadanie do niej - 3 sekundy, 2 minuty a może pół godziny? Nie, zajęło mi to kolejne 2 godziny żeby się w końcu do niej odezwać. Rozmawiało się bardzo miło, okazało się że jest z pochodzenia Polką i przyjeżdża tutaj do rodziny. Spędzi z nią najbliższe dwa tygodnie a okolice zna bardzo dobrze bo przyjeżdża tu co roku. Co z tego że rozmowa zaczynała się układać, skoro dziewczyna zaraz praktycznie musiała już wysiadać. Nie zagadałem od razu, sam sobie byłem winien. Wiedziałem, że po tym weekendzie takich straconych okazji już nie ma prawa być. Na miejscu nie zdążyłem nawet się rozpakować a już Andy wyciągnął mnie na miasto. Nie ma czasu do stracenia. Pierwsze godziny w Copacabanie upłynęły na analizowaniu tego, co chciałbym osiągnąć oraz ustalaniu strategii. Na pewno chciałem popracować nad postawą, regułą trzech sekund oraz ciętą ripostą. Myślę, że opanowanie tych trzech rzeczy jest kluczem do sukcesu. Andy dał popis swoich możliwości już podczas rozmowy ze znajomymi, po kilku minutach wszyscy byli rozbawieni. Rozgrzewka w klubie w czwartek zajęła mi prawie pół wieczoru, byłem tak spięty że podchodziłem po dwa razy do tej samej dziewczyny - „hej ale już mnie o to pytałeś dzisiejszego wieczoru". No cóż, widocznie stwierdziłem że warto będzie zasięgnąć opinii jeszcze raz. Dopiero zaczynałem zauważać, jak się zachowywać, jak mówić i jak duże znaczenie ma postawa. Albo masz podejście takie, że się świetnie bawisz albo podchodzenie do kobiet jest ciężką pracą. Z pierwszym podejściem zadziałasz wiele, z drugim się tylko zmęczysz. A pod koniec imprezy i tak dostaniesz od Andy'ego kilka odważnych kombatów, żeby zmęczony umysł jeszcze dobić :) DZIEŃ 2 - piątek Piątek zaczął się omówieniem tego co się wydarzyło dzień wcześniej oraz pytaniem Andy'ego „jak bardzo jesteś z siebie niezadowolony". No cóż, trzeba się brać do roboty. Dzień spędzony w większości na zadaniach w terenie. Szczególnie podejścia na plaży były świetne. Aż żałuję że w moim mieście nie ma plaży, chyba w przyszłym roku zamówię kilka koparek z piaskiem i gdzieś rozsypię hihi. Dziewczyna smarująca mi plecy olejkiem po kilkudziesięciu sekundach znajomości i zazdrosna koleżanka, która aż zieleniała z zazdrości - bezcenne. Chodzenie w opasce pirata po okolicach molo w Sopocie i pytanie się dziewczyn, czy moja nowa strategia podrywu na pirata jest skuteczna, było z pewnością łamaniem starych przekonań. To, jakie pozytywne reakcje można było zobaczyć, naprawdę budowało. Nawet propozycje seksu grupowego okazywały się nie być bardzo bulwersujące a raczej jeszcze bardziej rozluźniały atmosferę. No i proszę, przejście na tematy seksualne po dwóch minutach znajomości wcale nie sprawia, że dziewczyny uciekają a często pozwala na dużo szybsze wytworzenie fajnej atmosfery dyskusji. Po kilku godzinach wiedziałem o wszystkim co się działo w okolicy. Dowiedziałem się gdzie wieczorami bawią się najciekawsi ludzie, jakie knajpy są modne, czy jest w pobliżu plaża nudystów, gdzie warto się wybrać w ten weekend. Skoro wszystkie dziewczyny są tak chętne do pomocy to grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Wieczorna impreza była świetna, wykonałem kilkadziesiąt podejść z których większość było udanych. Jeśli się spotkałem z niemiłą reakcją, nie sprawiało to że kuliłem ogon i siedziałem z zepsutym humorem do końca imprezy. Po prostu ktoś stracił okazję poznania ciekawego faceta, nie moja strata, idę dalej. Szybko udzielane, przećwiczone z Andym odpowiedzi na standardowe pytania dziewczyn budowały zaciekawienie do dalszej dyskusji. Kolejne bariery przełamane. DZIEŃ 3 - sobota W momencie kiedy Andy zaczął mnie przedstawiać swoim znajomym jako „to ten, który się boi kobiet", zaczęło docierać do mnie w końcu że taka etykietka jest w ogóle bez sensu. Jak można się bać tych przeuroczych dziewcząt, które tylko czekają aż miły, uśmiechnięty facet podejdzie do nich i przyjmie oferowaną przez nich pomoc i bezgraniczne oddanie :). Zadzwoniła dziewczyna poznana dzień wcześniej, czy nie chcemy się przejechać na Hel bo wynajęła z koleżankami domek przy plaży i jadą tam same i chętnie by zaprosiły jakieś ciekawe towarzystwo. Była bardzo przekonywująca, jednak wolałem poćwiczyć tutaj na miejscu, w o wiele trudniejszym terenie. Lepsza z tego będzie lekcja na przyszłość hihi. Na te kilkadziesiąt (a może nawet ich było więcej niż kilkadziesiąt) podejść do kobiet w klubie jakie wówczas wykonałem ani razu nie dostałem po ryju, ani razu muzyka nie przycichła a DJ nie pokazał mnie palcem jako tego który właśnie powiedział coś maksymalnie głupiego, ani razu też To co najbardziej można było zauważyć w moim zachowaniu z zewnątrz to postawa. Jeśli dobrze się bawiłem, miałem dobry humor, podejścia i rozmowy wychodziły bardzo naturalnie i przynosiły świetne efekty. Jedno, drugie, trzecie i w pewnym momencie wchodziłem w stan czystej zabawy i radochy. Jeżeli skupiałem się na zmęczeniu, zakładałem z góry porażkę, od razu to było widać w reakcjach kobiet na te same teksty! Kobiety uwielbiają poznawać i rozmawiać z facetami, którzy są pewni w tym co robią. Jeśli choć przez chwilę się zawaham, powiem coś za szybko lub za cicho, kobiecy radar od razu wszczyna alarm. Powtarzanie z zaciśniętymi zębami „jestem wyluzowany i świetnie się bawię" nic nie zdziała, taką postawę trzeba w sobie poczuć. Wtedy wszystko wychodzi naprawdę genialnie. Klub to takie małe akwarium, gdzie można doskonale obserwować zachowania innych ludzi. Andy doskonale widział kiedy coś było nie tak i przychodził z coraz to oryginalniejszymi zadaniami kończąc „ty jesteś żołnierz i na 1-2-3 jedziesz". Podejścia szczególnie w strefie VIP klubu były odważne i bardzo bezpośrednie. Skoro dziewczyny przyjeżdżają kilkaset kilometrów żeby się polansować i wyśmiewać z całego tabunu identycznych standardowych facetów, trzeba zaatakować od razu z grubej rury. Nagle z kobiety, która facetów owija wokół palca i pije darmowe drinki przez cały wieczór, zostaje tylko mała niewinna (hihi no może to akurat nie do końca) dziewczynka, która wykonuje grzecznie Twoje polecenia. Podchodząc do jednej grupy dziewczyn, jedna z nich tak bardzo chciała mi pomóc w tym żeby poznać jej koleżankę, którą sobie sam wcześniej wypatrzyłem, że przedstawiała mnie jako świetnego kumpla i wspaniałego faceta, która ta po prostu musi poznać. Ach te przyjaźnie między kobietami :) DZIEŃ 4 - niedziela Jeśli spodziewałeś się pikantnych opowieści albo erotycznego opowiadania do poczytania wieczorem, to znajdziesz mnóstwo takich w sieci. Nie o to mi chodziło pisząc tę krótką relację. To, w jaki sposób sobie radzisz z kobietami czy też jakąkolwiek inną dziedziną życia, zależy głównie od Ciebie i od Twojego nastawienia. Oczywiście nie będziesz Casanovą jeśli Twój wygląd fizyczny sprawia że ogólnie ludzie nie zbliżają się do Ciebie bliżej niż na 10 metrów, lecz odrobina pracy nad sobą może naprawdę sprawić cuda. Szkolenie indywidualne stanowi zupełnie inną klasę niż szkolenie grupowe. Na grupowym poznasz i uświadomisz sobie podstawowe zasady jakie rządzą relacjami damsko-męskimi i będziesz miał okazję kilka razy to przetestować. Nie oczekuj jednak cudów, że po dwóch dniach laski z pierwszych stron kolorowych gazet zaczną same do Ciebie wydzwaniać. Indywidualny trening z Andym otwiera naprawdę oczy na proste reguły tej gry, pozwoli Ci na przełamanie Twoich własnych zahamowań i pozwoli samemu doświadczyć Twojego nowego ja. Drzazga splinters@home.pl Magia nowej osobowości... Długo zastanawiałem się jak można streścić 3 dni, pisząc zdania, z których żadne i tak nie będzie w stanie odzwierciedlić tego, co faktycznie się działo i potężnej metamorfozy, jaka zaszła w nas samych... Z Andym spotkałem się w czwartek o 11:03. Spokojne wiosenne przedpołudnie pozytywnie nastrajało do zabawy, więc udaliśmy się do centrum handlowego gdzie czekał już na nas Adamo. Chwilka przy kawie i już atrakcyjna kelnerka biegała wokół nas spełniając zachcianki Andiego i wyrażając swoją opinię na temat mężczyzn... Rozwalony na fotelu starałem się mu wtórować w intrydze z kelnerką, jednocześnie myśląc tylko o tym, jak on to robi, że jest aż tak wyluzowany w każdej sytuacji. Wkrótce miałem się o tym dowiedzieć... Jak pewnie wiedzą Ci którzy już byli na szkoleniach u Andiego, nie lubi on marnować czasu na nadmiar teorii, dodając ją jednak sukcesywnie w trakcie zabawy w praktyce, tak więc już po chwili ruszyliśmy w teren... Otwarcie na opinię i szybkie przeramowywanie zagadywanej dziewczyny na swoją (jak one się pięknie wtedy cieszą :) mimo prawie bezsennej wcześniejszej nocy dawało mi pozytywnego kopa do dalszej gry. Obiad celowo w Mc Donaldzie, gdzie uczyliśmy się dominacji, robiąc numery, których wspomnienie wywołuje u mnie uśmiech nawet teraz, gdy to piszę...Było już około 18, więc czas było zakończyć dzisiejsze działania w „neutralnym” terenie. O 22 pojawiliśmy się w Mieście Aniołów. Całkiem fajny Gdański klubik, gdyby nie fakt muzyki jaka tam aktualnie leciała, ku uciesze Andiego, który spodziewał się mnóstwa atrakcyjnych lasek spragnionych rytmów Disco Polo ;) W klubie nie było zbyt dużego ruchu więc wkrótce zabrakło nam obiektów i zaczęliśmy się dublować z otwarciami, co wywoływało jeszcze większą radość tamtejszych klubowiczek. Szczególnie wpadła mi w oko niezła blondynka, do której oczywiście nie mogłem odmówić sobie przyjemności podejścia. Oprócz małego przytulania i buziaczków w policzek więcej nic z tego nie wyszło, a nie zbierałem numerów, więc zaatakowaliśmy następny lokal, bo w tym zakończyła się już nasza zabawa. Kolejny klubik okazał się rewelacyjnym miejscem, więc wzięliśmy się do dzieła. Po krótkiej rozbiegówce wbiliśmy się na parkiet gdzie mój czujny wzrok dojrzał niezwykle ciekawy obiekt. Chwilka rozmowy, biorę ją za rękę i wychodzimy tam gdzie można normalnie kontynuować dyskusję. Rozmowa szła w bardzo dobrym kierunku do momentu, gdy ni stad ni zowąd pojawił się gość w czarnej koszuli i mówiąc mi „sorki” zabrał mi laseczkę sprzed nosa tak szybko, że nie zdążyłem nawet zareagować. Jak mały chłopiec, któremu ktoś zabrał zabawkę :) poszedłem poskarżyć się Andiemu i już po chwili szedłem opierdolić gościa za tą zagrywkę ku zdziwieniu i szoku wspomnianej wcześniej laseczki i jej koleżanki, jednak to tylko początek tej historii. Po chwili tańczyliśmy w trójkę werbując do środka laski, które uśmiechały się zachęcająco (świetna zabawa). Wciągnąłem więc całkiem sympatyczną blondyneczkę. Chwila tańca i już za chwilkę laska jest obściskiwana przez Andiego, po chwili tańczy z nią Adamo, na końcu ja i laska dostaje kiss close na parkiecie. Podnosząc głowę zauważyłem zabierające mi ją jej koleżanki, a wśród nich tą, z którą rozmawiałem wcześniej :) W tym momencie zniknął jej wcześniejszy uśmiech kierowany w moją stronę, ale tylko na chwilkę ;) Na parkiecie lekko zawrzało od kłótni małych zazdrośnic. Nie nasza wina, więc bawimy się więc dalej...Po chwili dostrzegam laskę, którą liznąłem na parkiecie tańczącą z kumplem. - Zabierz mu ją - powiedział Andy, więc poszedłem. Laska poszła za mną jak po sznurku mimo mojej lekkiej niepewności, co do tej zagrywki i szoku, jakiego doznał w tym momencie gość, który z nią tańczył i który de facto nie za bardzo wiedział, co ma zrobić, więc kręcił się wokół. Troszkę przytulanek i oddałem ją chłopcu. Niech ma, a co...nie jestem egoistą. Po jakichś 20 min widzę ją ponownie, tańczącą z kumplem - gościem, który mi zabrał wtedy czarnulkę. Tym razem już pewniej wbiłem się w ich 6 osobową tańczącą grupkę i skutecznie zabrałem mu laseczkę. Chwila przytulanek i stwierdziła, że musi iść do toalety, a że byliśmy objęci, więc też tak poszliśmy. Weszła do toalety, po czym odwróciła się z uśmieszkiem. Dziwnym trafem łazienka była pusta. - Chodź - powiedziała kiwając palcem w moją stronę. W tym momencie lekko osłupiałem. Nie spodziewałem się aż takiego rozwoju sytuacji...Rozejrzałem się. Wokół nie było ochrony, więc wszedłem za nią i zamknęliśmy się w kabinie.... Tą historią zakończę pierwszy dzień w klubie, choć działo się zdecydowanie więcej... Drugi dzień przyniósł dla mnie nieoczekiwanie drobne utrudnienie. Od samego początku niespecjalnie mi szło wyciąganie lasek na kawę w centrum handlowym. Zmęczony i lekko zniechęcony niepowodzeniem usiadłem z Andym przy kawie. - Co jest ? Dlaczego nie przyprowadzasz lasek na kawę ? - głos Andiego wywoływał u mnie w tym momencie huśtawkę nastrojów ciężarnej kobiety łącząc motywację i chęć do działania z irytacją i wkurwieniem. - Zmieniamy ćwiczenie - stwierdził Andy rzucając nowe otwarcia mające oprócz swej niebagatelnej skuteczności poprawić stan i dawać niezłą zabawę Efekt był błyskawiczny. Dwa pierwsze podejścia i dwa numery telefonów w odstępie czterech minut...Hmmm...całkiem nieźle. Tak mała, a zarazem tak duża zmiana. Kolejne podejścia i otwarcia par... Fajna zabawa. Tylko skąd te wszystkie laski wiedzą gdzie są burdele w mieście ?? Dziwne :) Wieczorna impreza, tym razem w klubie Elips. Szybka rozbiegówka po klubie. Na dzień dobry wpadła mi w oko kelnerka. - Podoba Ci się ? To idź jej to powiedz ! - zadziwiające jak w ustach Andiego wszystko jest takie proste, więc poszedłem. Laska pewnie zaprawiona w takich sytuacjach szybko zabrała mi źle ułożone ręce, na które wcześniej uczulał mnie Andy. Jednak obrót całej sytuacji był całkiem ok, więc postanowiłem wnieść poprawki później. Po chwili jednak pojawił się kark w obcisłym sweterku. Z uśmiechem podszedł i przytulił ja całując ją na powitanie w policzek. Hmmm...Jego czy nie jego, oto jest pytanie ! Dziwne, jak umysł automatycznie dobiera sobie odpowiedź, która jest łatwiejsza do zaakceptowania i głęboko tkwi w tym przekonaniu. Mimo wszystko poszedłem zapytać. Gość dziwnie zmiękł od razu jak tylko złapałem go za kark i lekko przyciągnąłem żeby zapytać, co go łączy z laską. Okazało się, że to tylko jego, jak to ładnie ujął „bardzo bliska koleżanką”... Dałem jej tymczasem spokój zwłaszcza, że po tym jak skończyłem z nim rozmawiać zaczął biegać za nią jak piesek... Po co mimo wszystko ryzykować konflikt z grupką karków, skoro jest jeszcze, z czego wybierać - pomyślałem idąc dalej. Sympatyczna drobna czarnulka, była kolejną atrakcją wieczoru. Fajna relacja łącznie z pokazem sztuki tańca i demonstracji na niej obrotów „by Andy”. Ogólnie wieczór zakończył się całkiem pozytywnie. Trzeciego dnia wybraliśmy się między innymi na zakupy. Naszym celem był mały sklepik w Gdańskim centrum handlowym. Miła i zgrabna obsługa plus rewelacyjny wybór towaru wzmagało chęć wykreowania nowego „JA”. Pierwszą pomocnicę znalazł Adamo. Mimo, że była z koleżanką ochoczo zabrała się za pomoc w doborze ciuchów. Moja pomocnica przyszła do mnie sama. Nigdy nie zrozumiem jak działa ten wewnętrzny magnes, ale jak by to nie było działa rewelacyjnie. Okazało się, że bidulka zgubiła gdzieś w markecie swojego chłopaka. - Znajdziemy Ci nowego - szybko skontrował wypowiedź Andy, po czym zrobił szybkie przeramowanie mnie na jej mężczyznę. Przerzuciła cały sklep szukając dla mnie najbardziej odpowiednich rzeczy, podczas gdy ja robiłem swoje i starałem się grać najlepiej jak to możliwe. Zwerbowałem ją nawet do przymierzalni, bo w końcu powinna widzieć swojego chłopaka chociaż półnago ;) Po chwili jednak znikła i stanęła przed sklepem, a ja dalej wybierałem rzeczy. - Gdzie ona jest ? Wziąłeś numer ? - słowa, a w tym przypadku wręcz krzyk krytyki Andiego mają wielką moc... Wyszedłem przed sklep. Jej chłopak właśnie nadchodził, lecz był jeszcze daleko. Lekko zmieszana spojrzała w jego stronę i na mnie. Nie było sensu czekać, więc podbiłem od razu z wyciągniętym telefonem zasłoniętym kurtką i stanąłem przed nią. - Napisz. - Ale mój chłopak... - powiedziała niepewnym głosem. Przerwałem jej w pół zdania. - Pisz zanim przyjdzie ! - grzecznie wpisała numer z trzęsącymi się rączkami, przez presję zbliżającego się chłopaka. Zapytałem jej jeszcze jak ma na imię i grzecznie się pożegnaliśmy nawet bez buziaka. Kolejny wieczór w Elipsie. Tłok jak cholera, mimo wszystko Adamo załatwia stolik od kelnerki, którą dzień wcześniej komplementował za ruszanie seksowne biodrami. Rozbiegówka i na parkiet. Widzę laskę stojącą przy barze, więc kiwam jej palcem wskazując na parkiet przy mnie. Standardowa reakcja, czyli zmieszanie. Wracamy na chwilkę do stolika. Widzę ją na dole, więc idę. Chwilka rozmowy, zjebka że nie przyszła jak jej kiwałem i zabieram ją za rękę od baru. Całkiem fajna rozmowa, ale wracam do Andiego i Adamo. Kolejna sytuacja z nią na parkiecie, małe przytulanki, drobne pocałunki łącznie z pojedynczym śliniaczkiem, ale widać, że coś jest nie tak. To Andy źle na nią wpływał ;) i sprawiał ze laska bardziej śliniła się na niego niż na mnie. Łobuz :) Byłem skrajnie wykończony więc zawinąłem się około 1:30 bajerując jeszcze 3 extra blondynki w mega kolejce do szatni. Andy wyszedł ze mną na chwilkę robiąc na do widzenia demo tego jak można liznąć laskę po kilku zdaniach i na tym zakończył się weekend pełen emocji... Mógłbym tak długo tworzyć opisując kolejne sytuacje, które działy się w trakcie tych 3 dni. Metamorfoza, jakiej doznałem najbardziej dobitnie zaczęła działać, gdy już wróciłem do domu i odespałem weekend pełen przygód. Czas zadzwonić do jakiejś niezłej koleżanki.... Dziwnie łatwo się zgodziła... Przywitała mnie w drzwiach w prześwitującej bluzeczce bez stanika... Czego chcieć więcej - pomyślałem. Po tym weekendzie już nic mnie nie było w stanie zadziwić. Magia nowej osobowości. Budzę się, co rano z uśmiechem na twarzy i z myślą - ciekawe, co dziś fajnego mnie spotka - a spotka na pewno... Pozdrowionka dla Andiego i Adamo. Adamo adamo@discordia.pl Dzień pierwszy. Właśnie wróciłem z pierwszej części dnia numer jeden indywidualnego coachingu uwodzenia z Andym. Dzień ten polegał głównie na przejściu przez podstawy i rozpoczęcie podstawowych otwarć w centrum handlowym. Sporo ciekawych rzeczy się nauczyłem, dodatkowo utrwaliłem sobie coś co już było mi znane i zobaczyłem jak inne rzeczy powinno się stosować w praktyce. Największą zaletą tych ćwiczeń było to, że zostało mi pokazane co robię nie tak co powinienem zmienić. Najwięcej pracy musze włożyć w język ciała, sposób mówienia i ogólną aurę jaką staram się wytworzyć. Same teksty i otwarcia nie są aż tak ważne. Przykładowo dowiedziałem się jak zatrzymać idącą z naprzeciwka kobietę. Do tej pory rozmawiałem z kilkoma fajnymi naprawdę atrakcyjnymi dziewczynami, parę śmiesznych wpadek było w stylu zaczepianie tych samych dziewczyn tym samym tekstem ale ogólnie jestem pełen optymizmu, dobrze się bawię i jestem sympatycznie zmęczony. Teraz czas na chwile snu. Za parę godzin ruszamy w miasto na imprezę. Jak może pisałem nigdy nie pracowałem w klubach, więc na pewno będzie to wieczór pełen wrażeń. No już jestem z powrotem. Właśnie wróciłem z pierwszego wieczoru w klubie. Chciałbym bardzo silnie podkreślić, że dotąd nie działałem w klubach. Założenia jakie zostały przede mną postawione to dobrze się bawić w gronie ludzi, z którymi jestem, prezentować tym samym odpowiedni klimat i przyciągać tym kobiety. Do poprawy mam zdecydowanie: - Prędkość mówienia, zbyt szybko mówię, powinienem stwarzać większe napięcie mówiąc wolniej. Jestem ciekawym i -pewnym siebie mężczyzną, mówię powoli i to co mam do powiedzenia niesie ze sobą znaczenie, kobieta nie słuchając moich słów traci okazje poznania ciekawego punktu widzenia. - Język ciała nie nachylać się nad kobietą a raczej rozwiązać sytuację tak aby to ona lgnęła do mnie ustawiać ją tak jak mi jest wygodnie. To ja jestem nagrodą w tej grze, to o mnie zabiega- Dodatkowo ogólnie postura, muszę pamiętać o odpowiednim ułożeniu ciała - innymi słowy "siła spokoju". Ma to być widać, brak jakichkolwiek niepotrzebnych ruchów, żywa gestykulacja, pełna kontrola nad sytuacją.- Być zdecydowanym i pewnym siebie, walczyć do końca i nie ulegać testom - "oko tygrysa". Nie interesuje mnie to co kobieta ma do powiedzenia, gdy mnie testuje jest to wyjątkowo urocze i sprawia mi przyjemność. Znaczy to wyłącznie to, że jest zainteresowana.- Większy luz, czasami zbyt się denerwuję, chociaż sam tego nie zauważam. Mam swój styl dobrze się bawię i gdy kobieta chce się ze mną bawić i ciekawi ją moja osobowość to super, jeśli nie to "sorry winetou bussiness is bussiness", następna...- Więcej uśmiechu, mogę i zamierzam emanować większym magnetyzmem. Jestem przepełniony pozytywną energią i mam jej tyle, że mogę się nią podzielić z kobietą, która na to zasługuje Do ciekawszych historyjek dzisiejszego wieczoru można zaliczyć sytuacje:- W której facet będący z kobietą na imprezie (jako przyjaciel) podaje mi do niej numer telefonu, ona siedzi obok.- Spotkanie starej znajomej z liceum i dosyć "żywe" i ciekawe komplementy, które wywołały lekki poruszenie u ochroniarzy i ich znajomego. To są tylko najciekawsze "anegdotki". Ogólnie wieczór był bardzo pozytywny. Jestem na nogach od godziny 8 rano i dopiero zaraz idę spać, a jest godzina 2 w nocy. Jutro następny dzień i następne akcje. Idąc na szkolenie czułem się trochę zdenerwowany, teraz jestem ciekawy czego się nauczę jutro i jak będę mógł to wykorzystać w moim codziennym życiu. Fantastycznie się czuję. Uważam też, że z takim podejściem jutro pójdzie mi znacznie lepiej. Jestem bogatszy o nowe doświadczenia. Czuję się jakbym był na szczycie Mt. Everestu. Stoję na ramionach gigantów. Dużo czytałem na temat uwodzenia, teraz zamieniam to w czyn. Siła spokoju, pełen luz, teraz jesteś w mojej rzeczywistości. Jest ona bardzo wyjątkowa i musisz zasłużyć na to aby korzystać z jej dobrodziejstw... Dzień drugi. Dzisiaj większość dnia po raz drugi spędzona w centrum handlowym, otwarcia i ćwiczenie Cube. Na dobra sprawę nie mam Ci nic wyjątkowego do zakomunikowania. Miło spędzony dzień, pięć godzin praktycznie nieprzerwanej akcji. Dużo pozytywnych interakcji, ciekawe pomysły na otwarcia, dobra zabawa. Taki jest szybki bilans pierwszego dnia. Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem na czym się mam dzisiaj koncentrować. Ale ogólnie wiele rzeczy poprawiłem od wczoraj i ogólnie jestem naładowany pozytywną energią.Kolejna noc w klubie. Przed uderzeniem do klubu umówiłem się jeszcze z poznana wcześniej koleżanką aby trochę poćwiczyć. Szybkie spotkanie a później klub. Tym razem klub był zupełnie inny. Większy stosunek kobiet do mężczyzn, kobiety zdecydowanie bardziej atrakcyjne, zadbane, otwarte na uwodzenie. Chociaż może to ostatnie było bardziej kwestią zmienionej postawy od czasu dnia poprzedniego, co kobiety automatycznie zauważały i stawały się bardziej przyjazne. Rzeczy, które zrobiłem po raz pierwszy to otwieranie par jednolitych i mieszanych przy użyciu dosyć ciekawych tekstów. Ogólnie ten wieczór polegał bardziej na byciu bardziej wyluzowanym. Skoncentrowaniu się na zabawie, kobiety same przychodziły. Dużo czasu było spędzone na parkiecie, ewentualnie jakieś fajne sztuki były wyciągane do stolika, bądź odwrotnie, tzn. laski stojące na obrzeżach parkietu były wciągane bliżej nas. Z tego wieczoru najbardziej chyba zapamiętam reakcję jednej kobiety, gdy zacząłem gadać z jej facetem a nie z nią. No i był też jeszcze moment gdy kazałem tańczącej ze mną kobiecie pójść i znaleźć jakąś jeszcze partnerkę. Dzień trzeci. Dzisiejszy dzień był bardziej teoretyczny. Mniej chodzenia, mniej otwarć. Wynikało to między innymi z zakresu materiału jaki mieliśmy do przerobienia (NLS, manipulacja, testy, kluby) ale również ze specyfiki dnia i miejsca gdzie byliśmy. Jak może wiesz dzisiaj jest sobota, dzień wolny od pracy. Centrum handlowe było przepełnione parami, bardzo mało singli. Dlatego też musieliśmy improwizować i w bardzo ograniczonym stopniu zrealizowaliśmy założone na ten dzień ćwiczenie. W trakcie akcji zmieniliśmy podejście i skoncentrowaliśmy się na dobrej zabawie, robieniu sobie jaj i otwieraniu par chłopak + dziewczyna. Zdecydowanie dużo mi dała sesja o NLS. Fantastyczne stoją za tym możliwości i na pewno będę ten temat zgłębiał. Niesamowita sprawa. Świetnie się też bawiłem na zakupach. Dzisiaj postanowiłem trochę zaszaleć kupiłem sobie okulary przeciwsłoneczne (kolejny pierwszy raz, dotąd nie lubiłem), nowe odjechanie spodnie (także tym razem nowość, do tej pory raczej styl konserwatywny), podobnie z koszulą w fantazyjną grafikę. Bawiłem się świetnie dlatego, że obsługa sklepu była miła, fajnie nakręcaliśmy napięcie seksualne, stwarzaliśmy pozytywną atmosferę i ogólnie rewelacyjnie się bawiliśmy. Zauważyła to nie tylko obsługa sklepu ale również przechodzący obok sklepu inni goście centrum. Bardzo spoko dzień. Naładował mnie pozytywną energią, którą wykorzystam dzisiejszego wieczoru. Koniec. Szkoda. Wielka Szkoda. Godzina 1844, Niedziela 4 marca. Właśnie wróciłem do domu po prawdopodobnie najbardziej ekscytujących dniach mojego życia. Ale wszystko po kolei. Wczorajszej nocy bawiliśmy się w tym samym klubie, w którym szaleliśmy dzień wcześniej. Tym razem klimat był zupełnie inny, więcej ludzi, więcej fajnych dziewczyn, ciekawsze, bardziej wyzywające warunki. Podejście nasze też inne, większy luz, bawimy się. Przez te parę dni zrobiliśmy bardzo dużo i było to widać. Wybieraliśmy tylko najlepsze egzemplarze spośród tych najbardziej efektownych, rozmawialiśmy i prowadziliśmy sytuację dalej. Niewiarygodne co może zdziałać pozytywny obraz wykreowany w Twojej głowie. Naszym głównym celem na wieczór było wybranie jednej dziewczyny, uwiedzenie jej, zapewnienie jej świetnej zabawy no i ostatecznie dojście do "kiss close" albo tam i wtedy "sex close". Miałem ten cel na uwadze i pomimo tego postawiłem na świetną zabawę. Bawiłem się interakcjami z kobietami, nawet takimi, które zapewne widziałeś tylko na okładce żurnala. Moja "wybranka" była bardzo fajną mężatką, miło mi się z nią rozmawiało ale nasza interakcja nie przyniosła wypełnienia zadania. Wychodząc z klubu nie mogłem jej znaleźć i się z nią pożegnać, więc kontakt się urwał ale wiem, że spotkam ją jeszcze bo będę wracał do tego klubu jeszcze nie raz. Na jej miejsce w międzyczasie znalazło się jeszcze parę innych fajnych dziewczyn, do których już mam kontakt, więc ogólnie jestem bardzo zadowolony i napompowany miłą energią. Z tego klubu przeniosłem się później do innego, już samemu. Byłem umówiony z dziewczyną z którą spotykałem się od jakiegoś czasu. Poszliśmy razem na imprezę i tam też troszkę zacząłem trenować postawę ciała, zachowanie na parkiecie. Pomimo to, że klub był dosyć specyficzny to czułem, że zapewniałem mojej partnerce bezpieczeństwo moją postawą, mężczyźni wyżsi ode mnie o dwie głowy przepraszali mnie gdy na mnie wpadali na parkiecie itp. Po klubie wróciliśmy do niej i kochaliśmy się. Następnie spędziłem z nią cały dzień aż do teraz. Powiedziałem co robiłem przez te trzy dni, nie była zachwycona ale po tak rewelacyjnym seksie nie miała specjalnie powodów aby się o cokolwiek kłócić. Muszę powoli kończyć bo chcę jeszcze wykorzystać tą energię aby skoczyć na siłownię... Z ciekawszych historyjek z tego wieczoru to dostęp do służbowej toalety obsługi w sytuacji, gdy kolejka do klopa była kilometrowa. Stolik dostaliśmy za darmo od kelnerki zaczepionej dzień wcześniej z tekstem o podpuszczaniu klientów kręceniem biodrami. Podobnie sytuacja z kolejką w szatni, gdy wszedłem za ladę i po prostu wziąłem swoją kurtkę wzbudziłem ogólny, wielki WOW i respekt u ludzi, którzy czekali na swoją kolej. Pozdrowienia dla Drzazgi i Andyego. Było super. Nowy. Początek. Nowego. Życia. Nowego. Świata. Rewelacja. Starwalker starwalker@interia.pl Andy'ego poznałem na jego seminarium uwodzenia w styczniu 2006r. Zwróciłem na niego uwagę, bo zobaczyłem że dysponuje ogromną wiedzą z zakresu uwodzenia oraz NLP. Jest bardzo zaangażowany w to co robi, a ponadto wyczułem u niego wewnętrzną chęć pomocy. Andy zrobił na mnie doskonałe wrażenie. Zrozumiałem, że podczas seminarium uwodzenia wszystkiego się nie nauczę i potrzebuję więcej nauki by biegle opanować sztukę uwodzenia kobiet. Seminarium uwodzenia pokazuje tylko pewną psychologiczną wiedzę, a potem to wszystko trzeba wypraktykować. Podczas późniejszych "ćwiczeń" dobrze jest mieć kontakt z instruktorem, by nie popełniać zbyt wielu błędów. Dlatego skorzystałem z coachingu. Powtarzaliśmy materiał z uwodzenia kobiet i ćwiczyliśmy przez dni i dwie noce w Sopockich klubach i centrach handlowych oraz na ulicy. Pamiętam pierwsze podejścia do kobiet i sukcesy jakie już pierwszej nocy miałem z kobietami. Z każdym dniem moja pewność siebie i umiejętności uwodzenia poprawiały się wręcz magicznie. Mało kto zna się na naturze i psychice kobiety jak Andy i potrafi tak jak on przekazać tą swoją wiedzę z zakresu uwodzenia i NLP. Andy ma zawsze czas dla "ucznia" oraz potrafi się tak zaangażować....po prostu by pomóc mężczyźnie w tej jednej z najtrudniejszych spraw odnośnie komunikacji pomiędzy kobietami a mężczyznami. Andy otworzył mi oczy, jakie są prawdziwe potrzeby kobiet...coś co dla mnie było lekkim szokiem, ale tego wszystkiego możesz nauczyć się... Teraz jak wspominam jaki byłem kiedyś, to śmieję się sam z siebie i jednocześnie jestem dumny, że zrobiłem tak wielkie postępy, pomimo że nie wierzyłem że jest to możliwe. Polecam gorąco INDYWIDUALNY COACHING. Tygrys tygrys7@poczta.onet.pl Relacja po coachingu indywidualnym w Sopocie. Przyjechałem do Sopotu o 10.00. ANDY już na mnie czekał. Jego pierwsze pytanie brzmiało: Byłem ciekawy czy będziesz w tych samych butach co na ostatnim szkoleniu?" Nie pomylił się. Postanowił że koniecznie muszę zmienić styl mojego ubierania się na co miałem odłożyć kasę. Pojechaliśmy więc na zakupy do centrum handlowego w Gdańsku. W drodze opowiedział mi jak mam się zachowywać przy podejściu do kobiet, jaką mieć postawę i o czym rozmawiać. W centrum poszliśmy do butiku z odjechanymi ciuchami. Sprzedawczyni na początku niemrawo nas obsługiwała ale wystarczyło powiedzieć" A gdyby była pani moją dziewczyną to jakie ciuchy by pani na mnie widziała?' ANDY dodał jej jeszcze parę słów i laska przewaliła pół sklepu żeby wybrać coś odpowiedniego. No i jeszcze oczywiście dostałem potężny rabat za zakup koszuli i spodni. Następnie przyszedł czas na naukę chodzenia. Zrobiliśmy 2 rundy po centrum i stała się rzecz dziwna. Techniki zmiany przekonań i laski same zaczęły się na mnie gapić jak szliśmy. Potem powiedział mi z jakimi otwarciami mam zaczepiać dziewczyny i do roboty. Pierwszy lepszy sklep i wchodzę. "Cześć podobasz mi się, chciałbym cię bliżej poznać. Opowiedz mi coś o sobie" Ekspedientka kompletnie zaskoczona. Jeszcze nikt jej wcześniej tak nie zaczepił w pracy. Była bardzo miła i wcale nie gryzła. Nie umówiła się od razu, a ja nie zbierałem numerów telefonów. Następny butik i jeszcze lepsza reakcja dziewczyna prawie się umówiła, ale była mężatką a kierowniczka jej kręciła się po sklepie. Następna samotnie siedząca w barze " Cześć właśnie przechodziłem z kolegą, spodobałaś mi się i chcę cię bliżej poznać" Zacząłem rozmowę ale zaraz pojawił się jej chłopak. Następny sklep to samo otwarcie i ekspedientka o mało nie spadła z drabinki. Czerwona jak burak nie wiedziała co ma powiedzieć. Jeszcze kilka podejść na otwarcie naturalne czyli " Nie wiesz gdzie tutaj jest fajny klub, gdzie można się dobrze pobawić wieczorem". O rany chyba znam wszystkie adresy klubów w trójmieście. Z każdym kolejnym podejściem szło mi coraz lepiej i miałem większy luz. Później było sporo rozmowy i szkolenia na temat jak mam się zachowywać w klubie. Oczywiście zero alkoholu i czuć się jakby wszystkie dziewczyny w klubie były moje. Potem przerwa i o 22.00 zaczynamy zabawę w klubie. Pod klubem miałem niezły stres bo ANDY mnie sterroryzował, że mam podejść do minimum 30 dziewczyn i przynajmniej z jedną się całować. Klub nazywał się "POKŁAD" w Gdyni. W środku sporo było ładnych dziewczyn i ANDY poznał mnie z kolegami po szkoleniach u niego, którzy zjawili się tam nie przypadkiem Jarek i Tomek podbijali co chwila do różnych dziewczyn, co jeszcze bardziej mnie zdopingowało, że jednak można się dobrze z nimi bawić. Na rozbiegówkę miałem zaczepiać na opinię o tym klubie. Zaraz potem kazał mi zaczepiać te najładniejsze i to na jakie otwarcie. Miałem podchodzić do dwóch i mówić "Cześć dziewczyny czy Wy czasem nie jesteście Biseksualne ?". Myślałem że zaraz wyrwę z liścia ale się pomyliłem. Odpowiadały różnie i miałem przygotowane wersje do dalszej rozmowy i byłem w szoku, że tak reagują na te otwieracze, które kiedyś nie przeszłyby mi przez gardło. Następne otwarcie jakie miałem zastosować wywołało kolejne zdziwienie. Laski reagowały niesamowicie na to otwarcie, które ANDY wymyślił w COPACABANIE w Sopocie latem podbijając do atrakcyjnej IRANKI z polskim rodowodem, którą wyprowadził na Molo. Nawet nie dał mi zakurzyć papierosa tylko do następnej, do następnej. I wyrzucił mnie do ładnej brunetki z którą kazał mi zatańczyć i się całować. Zaczęliśmy tańczyć i trochę rozmawiać, a dziewczyna coraz bardziej zaczyna się do mnie kleić no więc w ślinę. K... pierwszy raz w życiu liżę się z dziewczyną na dyskotece na parkiecie TRZEŻWY !!! Wziąłem ją za rękę i prowadzę na ławkę i tu kolejny szok. Na ławce siedział jej chłopak i nic nie powiedział na to, że się ze mną całowała. Następnych kilka podejść i ANDY każe mi tym razem tańczyć za rudą dziewczyną na beczce, ale się spękałem. Powiedział mi że mam jeszcze raz wrócić i tym razem wyrzucić piękną blondynkę z drugiej beczki i sam tam miałem zatańczyć i dodał "ale ty na pewno nie masz jaj żeby to zrobić" wiecie jak to działa. Za chwilę byłem już na beczce i mówię do blondyny " albo tańczysz ze mną albo wyjazd z beczki" tak więc beczka była tylko moja. Następnych kilka podejść i następne skromne buziaczki. Naraz z parkietu wyłoniła się atrakcyjna blondynka z dużym biustem, a na to ANDY "ta jest twoja , do ataku". Na to ja mu mówię "przecież tańczy z typem dwie głowy wyższym ode mnie", na to on "nie pier... po prostu mu ją zabierz". Z niezłym stresem, ale podchodzę do niej, biorę ją za ręce bez słowa i zaczynam tańczyć. Typ dosłownie oniemiał, nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Podobno dziewczyny z boku śmiały się i biły mi brawo. Ja tego nie widziałem, bo byłem bardzo zajęty tangiem przytulangiem z nowo poznaną laską. Po chwili już się z nią całowałem. Później wzięła mnie za rękę i zaciągnęła na górę na krzesła. Trochę przytulania i zaproponowałem jej pójście ze mną do hotelu, niestety nie udało się. Zrobiłem jeszcze kilka podejść i czas było się zwijać. Na koniec przykleił się do mnie jeszcze jakiś gej. Przy wyjściu jakiś facet mi powiedział że jestem chyba mistrzem podrywu. Na drugi dzień o 12.00. Spotkanie się z ADNYM i zaczęliśmy naukę perswazji. Potem byłem na szkoleniu NLP, które prowadził do 18.00 i do hotelu wypocząć przed wieczorną dyskoteką. O 22.30 zaczynamy zajęcia w klubie ELIPS w Gdyni. No i do roboty. Na początek dla rozgrzewki zaczepiłem parę dziewczyn na opinię o klubie. Po wskazówkach zacząłem każdą całować na przywitanie. Potem zacząłem stosować mocniejsze otwieracze typu " Czy my się skądś nie znamy. Spaliśmy już ze sobą czy jeszcze nie". Reakcje były różne najczęściej zszokowanie. Tego wieczoru miałem zastosować otwieracz, przed wymówieniem którego sam miałem niezły stres " Cześć, podobasz mi się, chcę się z tobą dzisiaj kochać". Podszedłem do dwóch dziewczyn, które wskazał mi ANDY. Myślałem że po wypowiedzeniu tego wyrwę plombę, ale nie. Ta dziewczyna do której rzuciłem tekst nie wiedziała co powiedzieć. Za to jej koleżanka jakiś czas później sama się do mnie przykleiła. Trochę się z nią całowałem przy barze i pogoniłem. Następne dwie stojące przy barze otworzyłem na opinię o klubie. Jedna z nich zapytała czy postawię jej drinka, na to ja jej odpowiedziałem że moja koleżanka facetów stawiających drinki traktuje jak szmaty. Tekst oczywiście zapożyczony od trenera. Powiedziałem do tych dziewczyn Blondi wskazując na ANDIEGO "Mój kolega powiedział że na pewno nie będziecie na tyle odważnymi kobietami żeby pocałować się ze mną w usta dwie na raz". Za chwilę na jego oczach to się stało. Powiedziałem mu o tym drinku na co on dorwał jeszcze te dwie laski i powiedział im że niech nie myślą że jestem frajerem, który stawia drinki. Jedną z nich wkręcił i dał jej pól godziny czasu do zakochania się. Wiła się, że tak mało czasu odstała ihhihi Później jedna z nich powiedziała że mam u niej minusa na to ja przyciągnąłem ją za kark do siebie i pocałowałem. No i już miałem u niej plusa. Powiedziałem jej że idę się trochę potańczyć na parkiet i może wrócę do niej. Kiedy staliśmy i wkręcaliśmy te dwie do ANDIEGI podeszła chyba najładniejsza laska w klubie pytając: - Czy Ty się mnie boisz?. Okazało się, ze ANDY 3 minuty wcześniej opieprzył ją po tym jak Jarek do niej podbijał, a ona nie zareagowała. Laska wkręcała że się znają podając tego imię niby z Copacabany z Sopotu, a ANDY powiedział że wogóle jej nie kojarzy i kazał jej wymyślić karę dla siebie. Laska się zmieszała i do końca się kręciła z koleżanka koło nas. W miedzy czasie pojawili się kumple ANDIEGO co byli dzień wcześniej i jeszcze jeden zwany Seedman znany z forum NLS. Zrobiłem kilka kolejnych podejść. Co się nie ruszę po sali to jedna z BLONDI cały czas za mną. Zacząłem z nią tańczyć i lizać się. Odwróciła się i zaczęła ostro ruszać biodrami jeszcze lepiej niż ta z pierwszego dnia. W tym momencie już wiedziałem co mam zrobić po uprzednich wskazówkach. Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem na kanapę mówiąc "Chodź porozmawiamy chwilę". Na kanapie siedziała mi na kolanach odwrócona do mnie tyłem i poruszała tyłkiem tak jakbyśmy się kochali. Trzymałem ją za boki i widzę z daleka jak ANDY pokazuje mi, abym przesuwał ręce do góry na biust i po chwili trzymałem ja za piersi i zacząłem je pieścić. Naraz ona wstaje z kanapy no to ja za nią, a ona mnie pcha z powrotem na kanapę, ja siadam, a ona zaczyna tańczyć przede mną taniec jakby erotyczny. jakby chciała mi pokazać jak jej ciało bardzo mnie pragnie. Siedziałem na kanapie jak król, a ona tańczyła jakby była moją niewolnicą. Niesamowite przeżycie. Potem znowu trochę macanka i moja propozycja o spędzeniu reszty nocy u mnie. Nie chciała się zgodzić pomimo że miała na to wielką ochotę bo była z koleżanką i nie chciała źle wypaść w jej oczach. Podziękowałem jej i dałem buziaka na pożegnanie. Na nas też już był czas bo była 4 rano i byłem potwornie zmęczony. Trzeci dzień zaczynamy spotkaniem w kawiarni, gdzie zrobiliśmy podsumowanie szkolenia. Zrobiłem niesamowitą ilość podejść do kobiet w ciągu dnia i jeszcze więcej w klubach. Rozmawiałem, tańczyłem i całowałem się jak nigdy i nie wierzyłem, że to jest możliwe, a jednak nawet ja potrafiłem to zrobić pod fachowym okiem eksperta. Po południu wsiadałem już do pociągu do Warszawy. Nie chciało mi się wracać do domu. To co przeżyłem na tym szkoleniu było fantastyczne. Pierwszy raz w życiu robiłem rzeczy, o których mogłem tylko pomarzyć. Jeśli ktoś chce naprawdę ruszyć do przodu w podrywaniu kobiet gorąco polecam to szkolenie. P.S. To wydarzyło się naprawdę, żadnego koloryzowania. Wielu technik i jak ona zadziałały nie pozwolił mi ANDY opisać, a szkoda bo byłoby co czytać. ANDY dzięki za nowe spojrzenie i możliwości jakie mi pokazałeś. Moje życie jest jak nowe. Zapisz się już teraz ! Wypełnij i wyślij FORMULARZ ZGLOSZENIA
Coaching Indywidualny
- Warszawa, 14 XI
Warszawa
Szkolenie Indywidualne
COACHING INDYWIDUALNY 3 dni i 3 noce intensywnej nauki UWODZENIA Tylko TY i dwóch bardzo doświadczonych trenerów Akademii Uwodzenia DOSTĘPNE TERMINY: Ustalalamy Indywidualnie Cena za 3 dni i 3 noce szkolenia w Polsce to koszt 4 970 PLN* CENA za granicą: 1300 BP na Wyspach 1600 EURO na terenie EUROPY Indywidualne szkolenie dopasowane do Twoich indywidualnych potrzeb. Szkolenie prywatne prowadzą: ANDY - teoria, praktyka w centrum i klubach JJ - praktyka w centrum i klubach NIE MOŻESZ BRAĆ UDZIAŁU W SZKOLENIU GRUPOWYM. NIE CHCESZ SIĘ UJAWNIAĆ PRZED INNYMI. JESTEŚ W ZWIĄZKU Z KOBIETĄ JESTEŚ W ZWIĄZKU LUB JESTEŚ OSOBĄ PUBLICZNĄ. MASZ SPECJALNE OCZEKIWANIA TO SZKOLENIE JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE. Trening będzie dopasowany do twoich indywidualnych potrzeb. W ciągu tego trzydniowego szkolenia nauczysz się: Jak rozmawiać z każdą kobietą. Jak zdobyć pewność siebie i bawić się w klubach bez alkoholu. Jak się poruszać i używać zaawansowanej mowy ciała. Po prostu jak UWODZIĆ kobiety, które do tej pory wydawały Ci się niedostępne. Będziesz miał wiele podejść na mieście, w sklepach, kafejkach i klubach, które pozwolą Ci pozbyć się wszystkich przekonań i lęków przed kobietami i sprawią, że uwodzenie pięknych i atrakcyjnych kobiet będzie nieopisana przyjemnością. Jeśli jesteś zainteresowany to zapytaj mnie o szczegóły i przeczytaj relacje uczestników. Kontakt: Andy kom: +48 515 181 005 andy(a)akademiauwodzenia.com Zapisz się już teraz ! Wypełnij i wyślij FORMULARZ ZGLOSZENIA OPINIE UCZESTNIKÓW SZKOLENIA INDYWIDUALNEGO: Arek Sytuacja przed szkoleniem Przed szkoleniem byłem gościem, który nie wiedział jak podchodzić do kobiet, jak i o czym z nimi rozmawiać, obawiał się odrzucenia i ośmieszenia i to pomimo pewnych atrybutów, które były w kontaktach z kobietami bardzo pomocne. Przez te atrybuty rozumiem niezły wygląd, sportowy tryb życia, niezłe dochody, umiejętność tańca ( salsa kubańska - poziom zaawansowany), ciekawe hobby ( motocykl, narty, sport). Na pewno na ten stan rzeczy miał wpływ rozwód, który nie należał do spraw łatwych i przyjemnych, a skutecznie podkopał poczucie pewności siebie.Traciłem wiele okazji na poznanie fajnych kobiet, przy czym nie mam tutaj na myśli jedynie wyglądu, ze względu na to, że nawet nie próbowałem podejść i nawiązać znajomości z góry zakładając porażkę.Bo przecież, co taki facet jak ja ma do zaoferowania?Czułem, że jeżeli nie zmienię tego stanu rzeczy to wiele stracę w życiu i podjąłem decyzję o próbie zmiany, choć próba ta okazała się być wcale nie taka prosta i przyjemna, przynajmniej na początku. Szkolenie Andy przyjechał do mnie na coaching na południe Polski z Sopotu. Szkolenie podzielone było na dwa etapy.Najpierw teoria. Przedstawione zostało wszystko w sposób łatwo przyswajalny, widać było duże doświadczenie trenera.Na tym etapie jeszcze nie czułem, że dostanę po dupie. Później przyszedł czas na szkolenie praktycznie, czyli ćwiczenia na obiektach żywych w mieście ( centrum handlowe) i w klubie salsowym podczas imprezy. No i się zaczęło. Odezwały się we mnie wszystkie kompleksy i obawy. Byłem jak zwykle niepewny siebie i sparaliżowany strachem. Dzień pierwszy ćwiczeń praktycznych zakończył się z mojej strony prośbą o przedterminowe zakończenie kursu, bo do niczego mi to nie jest potrzebne i chcę żyć tak jak dotychczas, ponieważ nie narusza to mojej strefy komfortu, jest wygodnie i bezpiecznie, chociaż nudno i z chomikiem J. A więc podsumowując dzień pierwszy - porażka. Ale na szczęście trener się nie poddał. I zaczął się dzień drugi. Od rana miałem moralniaka i nastawienie na zakończenie szkolenia. Wcześniej Andy zapytał, czy mam jakąś znajomą, którą mógłbym zaprosić, aby na niej parę rzeczy pokazać. Znalazłem kandydatkę i już chciałem ją odwołać, ale Andy przekonał mnie, aby jednak wpadła. Przez kilka godzin Andy pokazywał mi na niej jak rozmawiać, dotykać, całować i całą masę sztuczek i technik. Byłem pod takim wrażeniem, zresztą moja znajoma również, co było widać w jej mowie ciała. Potem jak się spotkaliśmy za jakiś czas potwierdziła moje obserwacje. Wtedy powiedziałem na głos- JA TEŻ TAK CHCĘ! Andy uśmiechnął się i wróciliśmy do realizacji programu coachingu. Na początek centrum handlowe Sfera w Bielsku Białej i wystawa samochodów, co wiązało się z dużą ilością atrakcyjnych hostess. Nie wiem, dlaczego, ale drugiego dnia nastąpił przełom.Podszedłem do pierwszego stoiska, przedstawiłem się i z uśmiechem podałem rękę.Dziewczyna odebrała to, jako próbę przywitania się i też podała rękę.Ale ja wiedziałem od trenera, że mam poprosić o kluczyki i powiedzieć, że o jej rękę to może później poproszę.No i uśmiech, krótka rozmowa i fajne uczucie: kurwa, to nie boli i jest proste. Oczywiście pod warunkiem, że jest się wcześniej przygotowanym, co ewentualnie powiedzieć i jak się zachować w danej sytuacji. Stoisko drugie. Hostessa czyści szyby w samochodzie.Uzgodniłem, że podejdę i spytam, czy nie wpadłaby do mnie do domu przeprowadzić instruktaż dotyczący mycia okien, bo mama akurat wyjechała, kazała umyć okna, a ja nie wiem jak się to robi. Śmiech, odmowa itp., Ale kontakt nawiązany, rozmowa przeprowadzona, a co najważniejsze przechodząc później koło tego stoiska byłem już rozpoznany i przywitany z uśmiechem. Następnie wieczorem pojechaliśmy do klubu salsowego.Czułem się bardzo podbudowany wcześniejszymi ćwiczeniami, więc tym łatwiej było mi gadać na luzie z dziewczynami i świetnie się bawić, a efektem tego były dwa podrywy w krótkim czasie. Po szkoleniu Okazało się, że jedna z nich uwielbia motocykle, więc pojechaliśmy na zlot, a później na chatę.Historia trwała jakieś 2 tygodnie, dziewczyna chciała odejść od faceta, ale powiedziałem, żeby została, bo ja na związki gotowy nie jestem. Druga udawała, że lubi motocykle wiec pojechaliśmy na wycieczkę, później był 6 tygodniowy związek, rozpadł się, bo kazała mi motor sprzedać, a teraz jesteśmy dobrymi znajomymi i sama prosi o przejażdżki. Następnie była chęć powrotu mojej eks żony. Zobaczyła, bowiem zupełnie innego gościa niż w czasie rozwodu i chciała podłączyć się do zabawy.Ale sorki - drzwiczki się już zamknęły. Były oczywiście również porażki. Między innymi próba poderwania instruktorki fitness, chociaż niewiele brakowało. Sam nie wiem, co spieprzyłem. Generalnie po szkoleniu całkiem łatwe jest podchodzenie do nawet nieznajomych kobiet i rozpoczęcie rozmowy, ponieważ wiadomo już ze szkolenia, że one nie gryzą.Łatwe jest również wyciąganie numeru telefonu czy umówienie się na spotkanie.Trudniejsze jest pozbyciem się ogona. Praktykowałem np. przez jakiś czas coś takiego, jak zatrzymywanie się podczas jazdy motocyklem, podchodzenie do kobiet np. na przystankach i komplementowanie ich dla samego treningu.Zauważyłem, że zarówno im jak i mnie poprawia to humor. Reakcje na takie zachowanie są różne, ale generalnie pozytywne.Niestety zmiana wizerunku ma też swoje minusy: Jedna z koleżanek w pracy powiedziała mi ostatnio na imprezie, że ja to pewnie jestem taki dupcyngiel, który co weekend ma inną laskę. Jak jest dzisiaj? Niestety nie jest tak jak bym chciał. A wynika to z braku treningu. Po kilku szybkich podrywach po szkoleniu dałem sobie spokój z podrywaniem dziewczyn i zaprzestałem nawet treningu dla samego treningu.Trudno mi powiedzieć, dlaczego. I to był największy błąd, bo nawet nie mając na celu poderwania dziewczyny trzeba się stosować do wskazówek ze szkolenia żeby nie wyjść z wprawy. Musi się to przerodzić w nawyk, tak jak np. trening sportowy.Niestety ja dopuściłem do tego, że tak się nie stało, pomimo iż byłem na dobrej drodze. Ale uważam, że jeszcze nic straconego, tylko najpierw muszę powtórzyć szkolnie. Michał student@gazeta.pl DZIEŃ 1 - czwartek Pierwszy dzień coachingu rozpoczął standardowym narzekaniem na to że trzeba rano wstać. Oczywiście to zostało szybko zastąpione przez myśl, co może mnie czekać przez najbliższe 3 dni i to, że podjęta przeze mnie decyzja aby wybrać się na coaching indywidualny do Andy'ego ma na celu zmianę mojego podejścia nie tylko do kontaktów z kobietami, ale ogólnie w kontaktach z ludźmi na jakiejkolwiek stopie. Na dotychczasowe życie nie mam co narzekać. Patrząc na innych wiecznie marudzących współmieszkańców naszego pięknego kraju muszę stwierdzić że optymistyczne nastawienie i trochę oleju w głowie wystarczy aby jakoś sobie tutaj radzić. Mam gdzie mieszkać, mam świetną pracę która daje mi mnóstwo satysfakcji i też trochę pieniędzy, paczkę zgranych przyjaciół, dużo podróżuję po kraju i świecie. Jest tylko jeden aspekt w życiu, który do tej pory kulał, a mianowicie kontakty z kobietami. Podejść, zagadać, poznać się, w dodatku jeśli kobieta jest wyjątkowo atrakcyjna, było dla mnie czymś trudniejszym niż skok na bungee czy wiele rozmów w interesach jakie odbyłem. Już w pociągu w połowie trasy dosiadła się przesympatyczna dziewczyna mówiąca po angielsku z rodowitym brytyjskim akcentem. Jak myślicie ile czasu mi zajęło zagadanie do niej - 3 sekundy, 2 minuty a może pół godziny? Nie, zajęło mi to kolejne 2 godziny żeby się w końcu do niej odezwać. Rozmawiało się bardzo miło, okazało się że jest z pochodzenia Polką i przyjeżdża tutaj do rodziny. Spędzi z nią najbliższe dwa tygodnie a okolice zna bardzo dobrze bo przyjeżdża tu co roku. Co z tego że rozmowa zaczynała się układać, skoro dziewczyna zaraz praktycznie musiała już wysiadać. Nie zagadałem od razu, sam sobie byłem winien. Wiedziałem, że po tym weekendzie takich straconych okazji już nie ma prawa być. Na miejscu nie zdążyłem nawet się rozpakować a już Andy wyciągnął mnie na miasto. Nie ma czasu do stracenia. Pierwsze godziny w Copacabanie upłynęły na analizowaniu tego, co chciałbym osiągnąć oraz ustalaniu strategii. Na pewno chciałem popracować nad postawą, regułą trzech sekund oraz ciętą ripostą. Myślę, że opanowanie tych trzech rzeczy jest kluczem do sukcesu. Andy dał popis swoich możliwości już podczas rozmowy ze znajomymi, po kilku minutach wszyscy byli rozbawieni. Rozgrzewka w klubie w czwartek zajęła mi prawie pół wieczoru, byłem tak spięty że podchodziłem po dwa razy do tej samej dziewczyny - „hej ale już mnie o to pytałeś dzisiejszego wieczoru". No cóż, widocznie stwierdziłem że warto będzie zasięgnąć opinii jeszcze raz. Dopiero zaczynałem zauważać, jak się zachowywać, jak mówić i jak duże znaczenie ma postawa. Albo masz podejście takie, że się świetnie bawisz albo podchodzenie do kobiet jest ciężką pracą. Z pierwszym podejściem zadziałasz wiele, z drugim się tylko zmęczysz. A pod koniec imprezy i tak dostaniesz od Andy'ego kilka odważnych kombatów, żeby zmęczony umysł jeszcze dobić :) DZIEŃ 2 - piątek Piątek zaczął się omówieniem tego co się wydarzyło dzień wcześniej oraz pytaniem Andy'ego „jak bardzo jesteś z siebie niezadowolony". No cóż, trzeba się brać do roboty. Dzień spędzony w większości na zadaniach w terenie. Szczególnie podejścia na plaży były świetne. Aż żałuję że w moim mieście nie ma plaży, chyba w przyszłym roku zamówię kilka koparek z piaskiem i gdzieś rozsypię hihi. Dziewczyna smarująca mi plecy olejkiem po kilkudziesięciu sekundach znajomości i zazdrosna koleżanka, która aż zieleniała z zazdrości - bezcenne. Chodzenie w opasce pirata po okolicach molo w Sopocie i pytanie się dziewczyn, czy moja nowa strategia podrywu na pirata jest skuteczna, było z pewnością łamaniem starych przekonań. To, jakie pozytywne reakcje można było zobaczyć, naprawdę budowało. Nawet propozycje seksu grupowego okazywały się nie być bardzo bulwersujące a raczej jeszcze bardziej rozluźniały atmosferę. No i proszę, przejście na tematy seksualne po dwóch minutach znajomości wcale nie sprawia, że dziewczyny uciekają a często pozwala na dużo szybsze wytworzenie fajnej atmosfery dyskusji. Po kilku godzinach wiedziałem o wszystkim co się działo w okolicy. Dowiedziałem się gdzie wieczorami bawią się najciekawsi ludzie, jakie knajpy są modne, czy jest w pobliżu plaża nudystów, gdzie warto się wybrać w ten weekend. Skoro wszystkie dziewczyny są tak chętne do pomocy to grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Wieczorna impreza była świetna, wykonałem kilkadziesiąt podejść z których większość było udanych. Jeśli się spotkałem z niemiłą reakcją, nie sprawiało to że kuliłem ogon i siedziałem z zepsutym humorem do końca imprezy. Po prostu ktoś stracił okazję poznania ciekawego faceta, nie moja strata, idę dalej. Szybko udzielane, przećwiczone z Andym odpowiedzi na standardowe pytania dziewczyn budowały zaciekawienie do dalszej dyskusji. Kolejne bariery przełamane. DZIEŃ 3 - sobota W momencie kiedy Andy zaczął mnie przedstawiać swoim znajomym jako „to ten, który się boi kobiet", zaczęło docierać do mnie w końcu że taka etykietka jest w ogóle bez sensu. Jak można się bać tych przeuroczych dziewcząt, które tylko czekają aż miły, uśmiechnięty facet podejdzie do nich i przyjmie oferowaną przez nich pomoc i bezgraniczne oddanie :). Zadzwoniła dziewczyna poznana dzień wcześniej, czy nie chcemy się przejechać na Hel bo wynajęła z koleżankami domek przy plaży i jadą tam same i chętnie by zaprosiły jakieś ciekawe towarzystwo. Była bardzo przekonywująca, jednak wolałem poćwiczyć tutaj na miejscu, w o wiele trudniejszym terenie. Lepsza z tego będzie lekcja na przyszłość hihi. Na te kilkadziesiąt (a może nawet ich było więcej niż kilkadziesiąt) podejść do kobiet w klubie jakie wówczas wykonałem ani razu nie dostałem po ryju, ani razu muzyka nie przycichła a DJ nie pokazał mnie palcem jako tego który właśnie powiedział coś maksymalnie głupiego, ani razu też To co najbardziej można było zauważyć w moim zachowaniu z zewnątrz to postawa. Jeśli dobrze się bawiłem, miałem dobry humor, podejścia i rozmowy wychodziły bardzo naturalnie i przynosiły świetne efekty. Jedno, drugie, trzecie i w pewnym momencie wchodziłem w stan czystej zabawy i radochy. Jeżeli skupiałem się na zmęczeniu, zakładałem z góry porażkę, od razu to było widać w reakcjach kobiet na te same teksty! Kobiety uwielbiają poznawać i rozmawiać z facetami, którzy są pewni w tym co robią. Jeśli choć przez chwilę się zawaham, powiem coś za szybko lub za cicho, kobiecy radar od razu wszczyna alarm. Powtarzanie z zaciśniętymi zębami „jestem wyluzowany i świetnie się bawię" nic nie zdziała, taką postawę trzeba w sobie poczuć. Wtedy wszystko wychodzi naprawdę genialnie. Klub to takie małe akwarium, gdzie można doskonale obserwować zachowania innych ludzi. Andy doskonale widział kiedy coś było nie tak i przychodził z coraz to oryginalniejszymi zadaniami kończąc „ty jesteś żołnierz i na 1-2-3 jedziesz". Podejścia szczególnie w strefie VIP klubu były odważne i bardzo bezpośrednie. Skoro dziewczyny przyjeżdżają kilkaset kilometrów żeby się polansować i wyśmiewać z całego tabunu identycznych standardowych facetów, trzeba zaatakować od razu z grubej rury. Nagle z kobiety, która facetów owija wokół palca i pije darmowe drinki przez cały wieczór, zostaje tylko mała niewinna (hihi no może to akurat nie do końca) dziewczynka, która wykonuje grzecznie Twoje polecenia. Podchodząc do jednej grupy dziewczyn, jedna z nich tak bardzo chciała mi pomóc w tym żeby poznać jej koleżankę, którą sobie sam wcześniej wypatrzyłem, że przedstawiała mnie jako świetnego kumpla i wspaniałego faceta, która ta po prostu musi poznać. Ach te przyjaźnie między kobietami :) DZIEŃ 4 - niedziela Jeśli spodziewałeś się pikantnych opowieści albo erotycznego opowiadania do poczytania wieczorem, to znajdziesz mnóstwo takich w sieci. Nie o to mi chodziło pisząc tę krótką relację. To, w jaki sposób sobie radzisz z kobietami czy też jakąkolwiek inną dziedziną życia, zależy głównie od Ciebie i od Twojego nastawienia. Oczywiście nie będziesz Casanovą jeśli Twój wygląd fizyczny sprawia że ogólnie ludzie nie zbliżają się do Ciebie bliżej niż na 10 metrów, lecz odrobina pracy nad sobą może naprawdę sprawić cuda. Szkolenie indywidualne stanowi zupełnie inną klasę niż szkolenie grupowe. Na grupowym poznasz i uświadomisz sobie podstawowe zasady jakie rządzą relacjami damsko-męskimi i będziesz miał okazję kilka razy to przetestować. Nie oczekuj jednak cudów, że po dwóch dniach laski z pierwszych stron kolorowych gazet zaczną same do Ciebie wydzwaniać. Indywidualny trening z Andym otwiera naprawdę oczy na proste reguły tej gry, pozwoli Ci na przełamanie Twoich własnych zahamowań i pozwoli samemu doświadczyć Twojego nowego ja. Drzazga splinters@home.pl Magia nowej osobowości... Długo zastanawiałem się jak można streścić 3 dni, pisząc zdania, z których żadne i tak nie będzie w stanie odzwierciedlić tego, co faktycznie się działo i potężnej metamorfozy, jaka zaszła w nas samych... Z Andym spotkałem się w czwartek o 11:03. Spokojne wiosenne przedpołudnie pozytywnie nastrajało do zabawy, więc udaliśmy się do centrum handlowego gdzie czekał już na nas Adamo. Chwilka przy kawie i już atrakcyjna kelnerka biegała wokół nas spełniając zachcianki Andiego i wyrażając swoją opinię na temat mężczyzn... Rozwalony na fotelu starałem się mu wtórować w intrydze z kelnerką, jednocześnie myśląc tylko o tym, jak on to robi, że jest aż tak wyluzowany w każdej sytuacji. Wkrótce miałem się o tym dowiedzieć... Jak pewnie wiedzą Ci którzy już byli na szkoleniach u Andiego, nie lubi on marnować czasu na nadmiar teorii, dodając ją jednak sukcesywnie w trakcie zabawy w praktyce, tak więc już po chwili ruszyliśmy w teren... Otwarcie na opinię i szybkie przeramowywanie zagadywanej dziewczyny na swoją (jak one się pięknie wtedy cieszą :) mimo prawie bezsennej wcześniejszej nocy dawało mi pozytywnego kopa do dalszej gry. Obiad celowo w Mc Donaldzie, gdzie uczyliśmy się dominacji, robiąc numery, których wspomnienie wywołuje u mnie uśmiech nawet teraz, gdy to piszę...Było już około 18, więc czas było zakończyć dzisiejsze działania w „neutralnym” terenie. O 22 pojawiliśmy się w Mieście Aniołów. Całkiem fajny Gdański klubik, gdyby nie fakt muzyki jaka tam aktualnie leciała, ku uciesze Andiego, który spodziewał się mnóstwa atrakcyjnych lasek spragnionych rytmów Disco Polo ;) W klubie nie było zbyt dużego ruchu więc wkrótce zabrakło nam obiektów i zaczęliśmy się dublować z otwarciami, co wywoływało jeszcze większą radość tamtejszych klubowiczek. Szczególnie wpadła mi w oko niezła blondynka, do której oczywiście nie mogłem odmówić sobie przyjemności podejścia. Oprócz małego przytulania i buziaczków w policzek więcej nic z tego nie wyszło, a nie zbierałem numerów, więc zaatakowaliśmy następny lokal, bo w tym zakończyła się już nasza zabawa. Kolejny klubik okazał się rewelacyjnym miejscem, więc wzięliśmy się do dzieła. Po krótkiej rozbiegówce wbiliśmy się na parkiet gdzie mój czujny wzrok dojrzał niezwykle ciekawy obiekt. Chwilka rozmowy, biorę ją za rękę i wychodzimy tam gdzie można normalnie kontynuować dyskusję. Rozmowa szła w bardzo dobrym kierunku do momentu, gdy ni stad ni zowąd pojawił się gość w czarnej koszuli i mówiąc mi „sorki” zabrał mi laseczkę sprzed nosa tak szybko, że nie zdążyłem nawet zareagować. Jak mały chłopiec, któremu ktoś zabrał zabawkę :) poszedłem poskarżyć się Andiemu i już po chwili szedłem opierdolić gościa za tą zagrywkę ku zdziwieniu i szoku wspomnianej wcześniej laseczki i jej koleżanki, jednak to tylko początek tej historii. Po chwili tańczyliśmy w trójkę werbując do środka laski, które uśmiechały się zachęcająco (świetna zabawa). Wciągnąłem więc całkiem sympatyczną blondyneczkę. Chwila tańca i już za chwilkę laska jest obściskiwana przez Andiego, po chwili tańczy z nią Adamo, na końcu ja i laska dostaje kiss close na parkiecie. Podnosząc głowę zauważyłem zabierające mi ją jej koleżanki, a wśród nich tą, z którą rozmawiałem wcześniej :) W tym momencie zniknął jej wcześniejszy uśmiech kierowany w moją stronę, ale tylko na chwilkę ;) Na parkiecie lekko zawrzało od kłótni małych zazdrośnic. Nie nasza wina, więc bawimy się więc dalej...Po chwili dostrzegam laskę, którą liznąłem na parkiecie tańczącą z kumplem. - Zabierz mu ją - powiedział Andy, więc poszedłem. Laska poszła za mną jak po sznurku mimo mojej lekkiej niepewności, co do tej zagrywki i szoku, jakiego doznał w tym momencie gość, który z nią tańczył i który de facto nie za bardzo wiedział, co ma zrobić, więc kręcił się wokół. Troszkę przytulanek i oddałem ją chłopcu. Niech ma, a co...nie jestem egoistą. Po jakichś 20 min widzę ją ponownie, tańczącą z kumplem - gościem, który mi zabrał wtedy czarnulkę. Tym razem już pewniej wbiłem się w ich 6 osobową tańczącą grupkę i skutecznie zabrałem mu laseczkę. Chwila przytulanek i stwierdziła, że musi iść do toalety, a że byliśmy objęci, więc też tak poszliśmy. Weszła do toalety, po czym odwróciła się z uśmieszkiem. Dziwnym trafem łazienka była pusta. - Chodź - powiedziała kiwając palcem w moją stronę. W tym momencie lekko osłupiałem. Nie spodziewałem się aż takiego rozwoju sytuacji...Rozejrzałem się. Wokół nie było ochrony, więc wszedłem za nią i zamknęliśmy się w kabinie.... Tą historią zakończę pierwszy dzień w klubie, choć działo się zdecydowanie więcej... Drugi dzień przyniósł dla mnie nieoczekiwanie drobne utrudnienie. Od samego początku niespecjalnie mi szło wyciąganie lasek na kawę w centrum handlowym. Zmęczony i lekko zniechęcony niepowodzeniem usiadłem z Andym przy kawie. - Co jest ? Dlaczego nie przyprowadzasz lasek na kawę ? - głos Andiego wywoływał u mnie w tym momencie huśtawkę nastrojów ciężarnej kobiety łącząc motywację i chęć do działania z irytacją i wkurwieniem. - Zmieniamy ćwiczenie - stwierdził Andy rzucając nowe otwarcia mające oprócz swej niebagatelnej skuteczności poprawić stan i dawać niezłą zabawę Efekt był błyskawiczny. Dwa pierwsze podejścia i dwa numery telefonów w odstępie czterech minut...Hmmm...całkiem nieźle. Tak mała, a zarazem tak duża zmiana. Kolejne podejścia i otwarcia par... Fajna zabawa. Tylko skąd te wszystkie laski wiedzą gdzie są burdele w mieście ?? Dziwne :) Wieczorna impreza, tym razem w klubie Elips. Szybka rozbiegówka po klubie. Na dzień dobry wpadła mi w oko kelnerka. - Podoba Ci się ? To idź jej to powiedz ! - zadziwiające jak w ustach Andiego wszystko jest takie proste, więc poszedłem. Laska pewnie zaprawiona w takich sytuacjach szybko zabrała mi źle ułożone ręce, na które wcześniej uczulał mnie Andy. Jednak obrót całej sytuacji był całkiem ok, więc postanowiłem wnieść poprawki później. Po chwili jednak pojawił się kark w obcisłym sweterku. Z uśmiechem podszedł i przytulił ja całując ją na powitanie w policzek. Hmmm...Jego czy nie jego, oto jest pytanie ! Dziwne, jak umysł automatycznie dobiera sobie odpowiedź, która jest łatwiejsza do zaakceptowania i głęboko tkwi w tym przekonaniu. Mimo wszystko poszedłem zapytać. Gość dziwnie zmiękł od razu jak tylko złapałem go za kark i lekko przyciągnąłem żeby zapytać, co go łączy z laską. Okazało się, że to tylko jego, jak to ładnie ujął „bardzo bliska koleżanką”... Dałem jej tymczasem spokój zwłaszcza, że po tym jak skończyłem z nim rozmawiać zaczął biegać za nią jak piesek... Po co mimo wszystko ryzykować konflikt z grupką karków, skoro jest jeszcze, z czego wybierać - pomyślałem idąc dalej. Sympatyczna drobna czarnulka, była kolejną atrakcją wieczoru. Fajna relacja łącznie z pokazem sztuki tańca i demonstracji na niej obrotów „by Andy”. Ogólnie wieczór zakończył się całkiem pozytywnie. Trzeciego dnia wybraliśmy się między innymi na zakupy. Naszym celem był mały sklepik w Gdańskim centrum handlowym. Miła i zgrabna obsługa plus rewelacyjny wybór towaru wzmagało chęć wykreowania nowego „JA”. Pierwszą pomocnicę znalazł Adamo. Mimo, że była z koleżanką ochoczo zabrała się za pomoc w doborze ciuchów. Moja pomocnica przyszła do mnie sama. Nigdy nie zrozumiem jak działa ten wewnętrzny magnes, ale jak by to nie było działa rewelacyjnie. Okazało się, że bidulka zgubiła gdzieś w markecie swojego chłopaka. - Znajdziemy Ci nowego - szybko skontrował wypowiedź Andy, po czym zrobił szybkie przeramowanie mnie na jej mężczyznę. Przerzuciła cały sklep szukając dla mnie najbardziej odpowiednich rzeczy, podczas gdy ja robiłem swoje i starałem się grać najlepiej jak to możliwe. Zwerbowałem ją nawet do przymierzalni, bo w końcu powinna widzieć swojego chłopaka chociaż półnago ;) Po chwili jednak znikła i stanęła przed sklepem, a ja dalej wybierałem rzeczy. - Gdzie ona jest ? Wziąłeś numer ? - słowa, a w tym przypadku wręcz krzyk krytyki Andiego mają wielką moc... Wyszedłem przed sklep. Jej chłopak właśnie nadchodził, lecz był jeszcze daleko. Lekko zmieszana spojrzała w jego stronę i na mnie. Nie było sensu czekać, więc podbiłem od razu z wyciągniętym telefonem zasłoniętym kurtką i stanąłem przed nią. - Napisz. - Ale mój chłopak... - powiedziała niepewnym głosem. Przerwałem jej w pół zdania. - Pisz zanim przyjdzie ! - grzecznie wpisała numer z trzęsącymi się rączkami, przez presję zbliżającego się chłopaka. Zapytałem jej jeszcze jak ma na imię i grzecznie się pożegnaliśmy nawet bez buziaka. Kolejny wieczór w Elipsie. Tłok jak cholera, mimo wszystko Adamo załatwia stolik od kelnerki, którą dzień wcześniej komplementował za ruszanie seksowne biodrami. Rozbiegówka i na parkiet. Widzę laskę stojącą przy barze, więc kiwam jej palcem wskazując na parkiet przy mnie. Standardowa reakcja, czyli zmieszanie. Wracamy na chwilkę do stolika. Widzę ją na dole, więc idę. Chwilka rozmowy, zjebka że nie przyszła jak jej kiwałem i zabieram ją za rękę od baru. Całkiem fajna rozmowa, ale wracam do Andiego i Adamo. Kolejna sytuacja z nią na parkiecie, małe przytulanki, drobne pocałunki łącznie z pojedynczym śliniaczkiem, ale widać, że coś jest nie tak. To Andy źle na nią wpływał ;) i sprawiał ze laska bardziej śliniła się na niego niż na mnie. Łobuz :) Byłem skrajnie wykończony więc zawinąłem się około 1:30 bajerując jeszcze 3 extra blondynki w mega kolejce do szatni. Andy wyszedł ze mną na chwilkę robiąc na do widzenia demo tego jak można liznąć laskę po kilku zdaniach i na tym zakończył się weekend pełen emocji... Mógłbym tak długo tworzyć opisując kolejne sytuacje, które działy się w trakcie tych 3 dni. Metamorfoza, jakiej doznałem najbardziej dobitnie zaczęła działać, gdy już wróciłem do domu i odespałem weekend pełen przygód. Czas zadzwonić do jakiejś niezłej koleżanki.... Dziwnie łatwo się zgodziła... Przywitała mnie w drzwiach w prześwitującej bluzeczce bez stanika... Czego chcieć więcej - pomyślałem. Po tym weekendzie już nic mnie nie było w stanie zadziwić. Magia nowej osobowości. Budzę się, co rano z uśmiechem na twarzy i z myślą - ciekawe, co dziś fajnego mnie spotka - a spotka na pewno... Pozdrowionka dla Andiego i Adamo. Adamo adamo@discordia.pl Dzień pierwszy. Właśnie wróciłem z pierwszej części dnia numer jeden indywidualnego coachingu uwodzenia z Andym. Dzień ten polegał głównie na przejściu przez podstawy i rozpoczęcie podstawowych otwarć w centrum handlowym. Sporo ciekawych rzeczy się nauczyłem, dodatkowo utrwaliłem sobie coś co już było mi znane i zobaczyłem jak inne rzeczy powinno się stosować w praktyce. Największą zaletą tych ćwiczeń było to, że zostało mi pokazane co robię nie tak co powinienem zmienić. Najwięcej pracy musze włożyć w język ciała, sposób mówienia i ogólną aurę jaką staram się wytworzyć. Same teksty i otwarcia nie są aż tak ważne. Przykładowo dowiedziałem się jak zatrzymać idącą z naprzeciwka kobietę. Do tej pory rozmawiałem z kilkoma fajnymi naprawdę atrakcyjnymi dziewczynami, parę śmiesznych wpadek było w stylu zaczepianie tych samych dziewczyn tym samym tekstem ale ogólnie jestem pełen optymizmu, dobrze się bawię i jestem sympatycznie zmęczony. Teraz czas na chwile snu. Za parę godzin ruszamy w miasto na imprezę. Jak może pisałem nigdy nie pracowałem w klubach, więc na pewno będzie to wieczór pełen wrażeń. No już jestem z powrotem. Właśnie wróciłem z pierwszego wieczoru w klubie. Chciałbym bardzo silnie podkreślić, że dotąd nie działałem w klubach. Założenia jakie zostały przede mną postawione to dobrze się bawić w gronie ludzi, z którymi jestem, prezentować tym samym odpowiedni klimat i przyciągać tym kobiety. Do poprawy mam zdecydowanie: - Prędkość mówienia, zbyt szybko mówię, powinienem stwarzać większe napięcie mówiąc wolniej. Jestem ciekawym i -pewnym siebie mężczyzną, mówię powoli i to co mam do powiedzenia niesie ze sobą znaczenie, kobieta nie słuchając moich słów traci okazje poznania ciekawego punktu widzenia. - Język ciała nie nachylać się nad kobietą a raczej rozwiązać sytuację tak aby to ona lgnęła do mnie ustawiać ją tak jak mi jest wygodnie. To ja jestem nagrodą w tej grze, to o mnie zabiega- Dodatkowo ogólnie postura, muszę pamiętać o odpowiednim ułożeniu ciała - innymi słowy "siła spokoju". Ma to być widać, brak jakichkolwiek niepotrzebnych ruchów, żywa gestykulacja, pełna kontrola nad sytuacją.- Być zdecydowanym i pewnym siebie, walczyć do końca i nie ulegać testom - "oko tygrysa". Nie interesuje mnie to co kobieta ma do powiedzenia, gdy mnie testuje jest to wyjątkowo urocze i sprawia mi przyjemność. Znaczy to wyłącznie to, że jest zainteresowana.- Większy luz, czasami zbyt się denerwuję, chociaż sam tego nie zauważam. Mam swój styl dobrze się bawię i gdy kobieta chce się ze mną bawić i ciekawi ją moja osobowość to super, jeśli nie to "sorry winetou bussiness is bussiness", następna...- Więcej uśmiechu, mogę i zamierzam emanować większym magnetyzmem. Jestem przepełniony pozytywną energią i mam jej tyle, że mogę się nią podzielić z kobietą, która na to zasługuje Do ciekawszych historyjek dzisiejszego wieczoru można zaliczyć sytuacje:- W której facet będący z kobietą na imprezie (jako przyjaciel) podaje mi do niej numer telefonu, ona siedzi obok.- Spotkanie starej znajomej z liceum i dosyć "żywe" i ciekawe komplementy, które wywołały lekki poruszenie u ochroniarzy i ich znajomego. To są tylko najciekawsze "anegdotki". Ogólnie wieczór był bardzo pozytywny. Jestem na nogach od godziny 8 rano i dopiero zaraz idę spać, a jest godzina 2 w nocy. Jutro następny dzień i następne akcje. Idąc na szkolenie czułem się trochę zdenerwowany, teraz jestem ciekawy czego się nauczę jutro i jak będę mógł to wykorzystać w moim codziennym życiu. Fantastycznie się czuję. Uważam też, że z takim podejściem jutro pójdzie mi znacznie lepiej. Jestem bogatszy o nowe doświadczenia. Czuję się jakbym był na szczycie Mt. Everestu. Stoję na ramionach gigantów. Dużo czytałem na temat uwodzenia, teraz zamieniam to w czyn. Siła spokoju, pełen luz, teraz jesteś w mojej rzeczywistości. Jest ona bardzo wyjątkowa i musisz zasłużyć na to aby korzystać z jej dobrodziejstw... Dzień drugi. Dzisiaj większość dnia po raz drugi spędzona w centrum handlowym, otwarcia i ćwiczenie Cube. Na dobra sprawę nie mam Ci nic wyjątkowego do zakomunikowania. Miło spędzony dzień, pięć godzin praktycznie nieprzerwanej akcji. Dużo pozytywnych interakcji, ciekawe pomysły na otwarcia, dobra zabawa. Taki jest szybki bilans pierwszego dnia. Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem na czym się mam dzisiaj koncentrować. Ale ogólnie wiele rzeczy poprawiłem od wczoraj i ogólnie jestem naładowany pozytywną energią.Kolejna noc w klubie. Przed uderzeniem do klubu umówiłem się jeszcze z poznana wcześniej koleżanką aby trochę poćwiczyć. Szybkie spotkanie a później klub. Tym razem klub był zupełnie inny. Większy stosunek kobiet do mężczyzn, kobiety zdecydowanie bardziej atrakcyjne, zadbane, otwarte na uwodzenie. Chociaż może to ostatnie było bardziej kwestią zmienionej postawy od czasu dnia poprzedniego, co kobiety automatycznie zauważały i stawały się bardziej przyjazne. Rzeczy, które zrobiłem po raz pierwszy to otwieranie par jednolitych i mieszanych przy użyciu dosyć ciekawych tekstów. Ogólnie ten wieczór polegał bardziej na byciu bardziej wyluzowanym. Skoncentrowaniu się na zabawie, kobiety same przychodziły. Dużo czasu było spędzone na parkiecie, ewentualnie jakieś fajne sztuki były wyciągane do stolika, bądź odwrotnie, tzn. laski stojące na obrzeżach parkietu były wciągane bliżej nas. Z tego wieczoru najbardziej chyba zapamiętam reakcję jednej kobiety, gdy zacząłem gadać z jej facetem a nie z nią. No i był też jeszcze moment gdy kazałem tańczącej ze mną kobiecie pójść i znaleźć jakąś jeszcze partnerkę. Dzień trzeci. Dzisiejszy dzień był bardziej teoretyczny. Mniej chodzenia, mniej otwarć. Wynikało to między innymi z zakresu materiału jaki mieliśmy do przerobienia (NLS, manipulacja, testy, kluby) ale również ze specyfiki dnia i miejsca gdzie byliśmy. Jak może wiesz dzisiaj jest sobota, dzień wolny od pracy. Centrum handlowe było przepełnione parami, bardzo mało singli. Dlatego też musieliśmy improwizować i w bardzo ograniczonym stopniu zrealizowaliśmy założone na ten dzień ćwiczenie. W trakcie akcji zmieniliśmy podejście i skoncentrowaliśmy się na dobrej zabawie, robieniu sobie jaj i otwieraniu par chłopak + dziewczyna. Zdecydowanie dużo mi dała sesja o NLS. Fantastyczne stoją za tym możliwości i na pewno będę ten temat zgłębiał. Niesamowita sprawa. Świetnie się też bawiłem na zakupach. Dzisiaj postanowiłem trochę zaszaleć kupiłem sobie okulary przeciwsłoneczne (kolejny pierwszy raz, dotąd nie lubiłem), nowe odjechanie spodnie (także tym razem nowość, do tej pory raczej styl konserwatywny), podobnie z koszulą w fantazyjną grafikę. Bawiłem się świetnie dlatego, że obsługa sklepu była miła, fajnie nakręcaliśmy napięcie seksualne, stwarzaliśmy pozytywną atmosferę i ogólnie rewelacyjnie się bawiliśmy. Zauważyła to nie tylko obsługa sklepu ale również przechodzący obok sklepu inni goście centrum. Bardzo spoko dzień. Naładował mnie pozytywną energią, którą wykorzystam dzisiejszego wieczoru. Koniec. Szkoda. Wielka Szkoda. Godzina 1844, Niedziela 4 marca. Właśnie wróciłem do domu po prawdopodobnie najbardziej ekscytujących dniach mojego życia. Ale wszystko po kolei. Wczorajszej nocy bawiliśmy się w tym samym klubie, w którym szaleliśmy dzień wcześniej. Tym razem klimat był zupełnie inny, więcej ludzi, więcej fajnych dziewczyn, ciekawsze, bardziej wyzywające warunki. Podejście nasze też inne, większy luz, bawimy się. Przez te parę dni zrobiliśmy bardzo dużo i było to widać. Wybieraliśmy tylko najlepsze egzemplarze spośród tych najbardziej efektownych, rozmawialiśmy i prowadziliśmy sytuację dalej. Niewiarygodne co może zdziałać pozytywny obraz wykreowany w Twojej głowie. Naszym głównym celem na wieczór było wybranie jednej dziewczyny, uwiedzenie jej, zapewnienie jej świetnej zabawy no i ostatecznie dojście do "kiss close" albo tam i wtedy "sex close". Miałem ten cel na uwadze i pomimo tego postawiłem na świetną zabawę. Bawiłem się interakcjami z kobietami, nawet takimi, które zapewne widziałeś tylko na okładce żurnala. Moja "wybranka" była bardzo fajną mężatką, miło mi się z nią rozmawiało ale nasza interakcja nie przyniosła wypełnienia zadania. Wychodząc z klubu nie mogłem jej znaleźć i się z nią pożegnać, więc kontakt się urwał ale wiem, że spotkam ją jeszcze bo będę wracał do tego klubu jeszcze nie raz. Na jej miejsce w międzyczasie znalazło się jeszcze parę innych fajnych dziewczyn, do których już mam kontakt, więc ogólnie jestem bardzo zadowolony i napompowany miłą energią. Z tego klubu przeniosłem się później do innego, już samemu. Byłem umówiony z dziewczyną z którą spotykałem się od jakiegoś czasu. Poszliśmy razem na imprezę i tam też troszkę zacząłem trenować postawę ciała, zachowanie na parkiecie. Pomimo to, że klub był dosyć specyficzny to czułem, że zapewniałem mojej partnerce bezpieczeństwo moją postawą, mężczyźni wyżsi ode mnie o dwie głowy przepraszali mnie gdy na mnie wpadali na parkiecie itp. Po klubie wróciliśmy do niej i kochaliśmy się. Następnie spędziłem z nią cały dzień aż do teraz. Powiedziałem co robiłem przez te trzy dni, nie była zachwycona ale po tak rewelacyjnym seksie nie miała specjalnie powodów aby się o cokolwiek kłócić. Muszę powoli kończyć bo chcę jeszcze wykorzystać tą energię aby skoczyć na siłownię... Z ciekawszych historyjek z tego wieczoru to dostęp do służbowej toalety obsługi w sytuacji, gdy kolejka do klopa była kilometrowa. Stolik dostaliśmy za darmo od kelnerki zaczepionej dzień wcześniej z tekstem o podpuszczaniu klientów kręceniem biodrami. Podobnie sytuacja z kolejką w szatni, gdy wszedłem za ladę i po prostu wziąłem swoją kurtkę wzbudziłem ogólny, wielki WOW i respekt u ludzi, którzy czekali na swoją kolej. Pozdrowienia dla Drzazgi i Andyego. Było super. Nowy. Początek. Nowego. Życia. Nowego. Świata. Rewelacja. Starwalker starwalker@interia.pl Andy'ego poznałem na jego seminarium uwodzenia w styczniu 2006r. Zwróciłem na niego uwagę, bo zobaczyłem że dysponuje ogromną wiedzą z zakresu uwodzenia oraz NLP. Jest bardzo zaangażowany w to co robi, a ponadto wyczułem u niego wewnętrzną chęć pomocy. Andy zrobił na mnie doskonałe wrażenie. Zrozumiałem, że podczas seminarium uwodzenia wszystkiego się nie nauczę i potrzebuję więcej nauki by biegle opanować sztukę uwodzenia kobiet. Seminarium uwodzenia pokazuje tylko pewną psychologiczną wiedzę, a potem to wszystko trzeba wypraktykować. Podczas późniejszych "ćwiczeń" dobrze jest mieć kontakt z instruktorem, by nie popełniać zbyt wielu błędów. Dlatego skorzystałem z coachingu. Powtarzaliśmy materiał z uwodzenia kobiet i ćwiczyliśmy przez dni i dwie noce w Sopockich klubach i centrach handlowych oraz na ulicy. Pamiętam pierwsze podejścia do kobiet i sukcesy jakie już pierwszej nocy miałem z kobietami. Z każdym dniem moja pewność siebie i umiejętności uwodzenia poprawiały się wręcz magicznie. Mało kto zna się na naturze i psychice kobiety jak Andy i potrafi tak jak on przekazać tą swoją wiedzę z zakresu uwodzenia i NLP. Andy ma zawsze czas dla "ucznia" oraz potrafi się tak zaangażować....po prostu by pomóc mężczyźnie w tej jednej z najtrudniejszych spraw odnośnie komunikacji pomiędzy kobietami a mężczyznami. Andy otworzył mi oczy, jakie są prawdziwe potrzeby kobiet...coś co dla mnie było lekkim szokiem, ale tego wszystkiego możesz nauczyć się... Teraz jak wspominam jaki byłem kiedyś, to śmieję się sam z siebie i jednocześnie jestem dumny, że zrobiłem tak wielkie postępy, pomimo że nie wierzyłem że jest to możliwe. Polecam gorąco INDYWIDUALNY COACHING. Tygrys tygrys7@poczta.onet.pl Relacja po coachingu indywidualnym w Sopocie. Przyjechałem do Sopotu o 10.00. ANDY już na mnie czekał. Jego pierwsze pytanie brzmiało: Byłem ciekawy czy będziesz w tych samych butach co na ostatnim szkoleniu?" Nie pomylił się. Postanowił że koniecznie muszę zmienić styl mojego ubierania się na co miałem odłożyć kasę. Pojechaliśmy więc na zakupy do centrum handlowego w Gdańsku. W drodze opowiedział mi jak mam się zachowywać przy podejściu do kobiet, jaką mieć postawę i o czym rozmawiać. W centrum poszliśmy do butiku z odjechanymi ciuchami. Sprzedawczyni na początku niemrawo nas obsługiwała ale wystarczyło powiedzieć" A gdyby była pani moją dziewczyną to jakie ciuchy by pani na mnie widziała?' ANDY dodał jej jeszcze parę słów i laska przewaliła pół sklepu żeby wybrać coś odpowiedniego. No i jeszcze oczywiście dostałem potężny rabat za zakup koszuli i spodni. Następnie przyszedł czas na naukę chodzenia. Zrobiliśmy 2 rundy po centrum i stała się rzecz dziwna. Techniki zmiany przekonań i laski same zaczęły się na mnie gapić jak szliśmy. Potem powiedział mi z jakimi otwarciami mam zaczepiać dziewczyny i do roboty. Pierwszy lepszy sklep i wchodzę. "Cześć podobasz mi się, chciałbym cię bliżej poznać. Opowiedz mi coś o sobie" Ekspedientka kompletnie zaskoczona. Jeszcze nikt jej wcześniej tak nie zaczepił w pracy. Była bardzo miła i wcale nie gryzła. Nie umówiła się od razu, a ja nie zbierałem numerów telefonów. Następny butik i jeszcze lepsza reakcja dziewczyna prawie się umówiła, ale była mężatką a kierowniczka jej kręciła się po sklepie. Następna samotnie siedząca w barze " Cześć właśnie przechodziłem z kolegą, spodobałaś mi się i chcę cię bliżej poznać" Zacząłem rozmowę ale zaraz pojawił się jej chłopak. Następny sklep to samo otwarcie i ekspedientka o mało nie spadła z drabinki. Czerwona jak burak nie wiedziała co ma powiedzieć. Jeszcze kilka podejść na otwarcie naturalne czyli " Nie wiesz gdzie tutaj jest fajny klub, gdzie można się dobrze pobawić wieczorem". O rany chyba znam wszystkie adresy klubów w trójmieście. Z każdym kolejnym podejściem szło mi coraz lepiej i miałem większy luz. Później było sporo rozmowy i szkolenia na temat jak mam się zachowywać w klubie. Oczywiście zero alkoholu i czuć się jakby wszystkie dziewczyny w klubie były moje. Potem przerwa i o 22.00 zaczynamy zabawę w klubie. Pod klubem miałem niezły stres bo ANDY mnie sterroryzował, że mam podejść do minimum 30 dziewczyn i przynajmniej z jedną się całować. Klub nazywał się "POKŁAD" w Gdyni. W środku sporo było ładnych dziewczyn i ANDY poznał mnie z kolegami po szkoleniach u niego, którzy zjawili się tam nie przypadkiem Jarek i Tomek podbijali co chwila do różnych dziewczyn, co jeszcze bardziej mnie zdopingowało, że jednak można się dobrze z nimi bawić. Na rozbiegówkę miałem zaczepiać na opinię o tym klubie. Zaraz potem kazał mi zaczepiać te najładniejsze i to na jakie otwarcie. Miałem podchodzić do dwóch i mówić "Cześć dziewczyny czy Wy czasem nie jesteście Biseksualne ?". Myślałem że zaraz wyrwę z liścia ale się pomyliłem. Odpowiadały różnie i miałem przygotowane wersje do dalszej rozmowy i byłem w szoku, że tak reagują na te otwieracze, które kiedyś nie przeszłyby mi przez gardło. Następne otwarcie jakie miałem zastosować wywołało kolejne zdziwienie. Laski reagowały niesamowicie na to otwarcie, które ANDY wymyślił w COPACABANIE w Sopocie latem podbijając do atrakcyjnej IRANKI z polskim rodowodem, którą wyprowadził na Molo. Nawet nie dał mi zakurzyć papierosa tylko do następnej, do następnej. I wyrzucił mnie do ładnej brunetki z którą kazał mi zatańczyć i się całować. Zaczęliśmy tańczyć i trochę rozmawiać, a dziewczyna coraz bardziej zaczyna się do mnie kleić no więc w ślinę. K... pierwszy raz w życiu liżę się z dziewczyną na dyskotece na parkiecie TRZEŻWY !!! Wziąłem ją za rękę i prowadzę na ławkę i tu kolejny szok. Na ławce siedział jej chłopak i nic nie powiedział na to, że się ze mną całowała. Następnych kilka podejść i ANDY każe mi tym razem tańczyć za rudą dziewczyną na beczce, ale się spękałem. Powiedział mi że mam jeszcze raz wrócić i tym razem wyrzucić piękną blondynkę z drugiej beczki i sam tam miałem zatańczyć i dodał "ale ty na pewno nie masz jaj żeby to zrobić" wiecie jak to działa. Za chwilę byłem już na beczce i mówię do blondyny " albo tańczysz ze mną albo wyjazd z beczki" tak więc beczka była tylko moja. Następnych kilka podejść i następne skromne buziaczki. Naraz z parkietu wyłoniła się atrakcyjna blondynka z dużym biustem, a na to ANDY "ta jest twoja , do ataku". Na to ja mu mówię "przecież tańczy z typem dwie głowy wyższym ode mnie", na to on "nie pier... po prostu mu ją zabierz". Z niezłym stresem, ale podchodzę do niej, biorę ją za ręce bez słowa i zaczynam tańczyć. Typ dosłownie oniemiał, nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Podobno dziewczyny z boku śmiały się i biły mi brawo. Ja tego nie widziałem, bo byłem bardzo zajęty tangiem przytulangiem z nowo poznaną laską. Po chwili już się z nią całowałem. Później wzięła mnie za rękę i zaciągnęła na górę na krzesła. Trochę przytulania i zaproponowałem jej pójście ze mną do hotelu, niestety nie udało się. Zrobiłem jeszcze kilka podejść i czas było się zwijać. Na koniec przykleił się do mnie jeszcze jakiś gej. Przy wyjściu jakiś facet mi powiedział że jestem chyba mistrzem podrywu. Na drugi dzień o 12.00. Spotkanie się z ADNYM i zaczęliśmy naukę perswazji. Potem byłem na szkoleniu NLP, które prowadził do 18.00 i do hotelu wypocząć przed wieczorną dyskoteką. O 22.30 zaczynamy zajęcia w klubie ELIPS w Gdyni. No i do roboty. Na początek dla rozgrzewki zaczepiłem parę dziewczyn na opinię o klubie. Po wskazówkach zacząłem każdą całować na przywitanie. Potem zacząłem stosować mocniejsze otwieracze typu " Czy my się skądś nie znamy. Spaliśmy już ze sobą czy jeszcze nie". Reakcje były różne najczęściej zszokowanie. Tego wieczoru miałem zastosować otwieracz, przed wymówieniem którego sam miałem niezły stres " Cześć, podobasz mi się, chcę się z tobą dzisiaj kochać". Podszedłem do dwóch dziewczyn, które wskazał mi ANDY. Myślałem że po wypowiedzeniu tego wyrwę plombę, ale nie. Ta dziewczyna do której rzuciłem tekst nie wiedziała co powiedzieć. Za to jej koleżanka jakiś czas później sama się do mnie przykleiła. Trochę się z nią całowałem przy barze i pogoniłem. Następne dwie stojące przy barze otworzyłem na opinię o klubie. Jedna z nich zapytała czy postawię jej drinka, na to ja jej odpowiedziałem że moja koleżanka facetów stawiających drinki traktuje jak szmaty. Tekst oczywiście zapożyczony od trenera. Powiedziałem do tych dziewczyn Blondi wskazując na ANDIEGO "Mój kolega powiedział że na pewno nie będziecie na tyle odważnymi kobietami żeby pocałować się ze mną w usta dwie na raz". Za chwilę na jego oczach to się stało. Powiedziałem mu o tym drinku na co on dorwał jeszcze te dwie laski i powiedział im że niech nie myślą że jestem frajerem, który stawia drinki. Jedną z nich wkręcił i dał jej pól godziny czasu do zakochania się. Wiła się, że tak mało czasu odstała ihhihi Później jedna z nich powiedziała że mam u niej minusa na to ja przyciągnąłem ją za kark do siebie i pocałowałem. No i już miałem u niej plusa. Powiedziałem jej że idę się trochę potańczyć na parkiet i może wrócę do niej. Kiedy staliśmy i wkręcaliśmy te dwie do ANDIEGI podeszła chyba najładniejsza laska w klubie pytając: - Czy Ty się mnie boisz?. Okazało się, ze ANDY 3 minuty wcześniej opieprzył ją po tym jak Jarek do niej podbijał, a ona nie zareagowała. Laska wkręcała że się znają podając tego imię niby z Copacabany z Sopotu, a ANDY powiedział że wogóle jej nie kojarzy i kazał jej wymyślić karę dla siebie. Laska się zmieszała i do końca się kręciła z koleżanka koło nas. W miedzy czasie pojawili się kumple ANDIEGO co byli dzień wcześniej i jeszcze jeden zwany Seedman znany z forum NLS. Zrobiłem kilka kolejnych podejść. Co się nie ruszę po sali to jedna z BLONDI cały czas za mną. Zacząłem z nią tańczyć i lizać się. Odwróciła się i zaczęła ostro ruszać biodrami jeszcze lepiej niż ta z pierwszego dnia. W tym momencie już wiedziałem co mam zrobić po uprzednich wskazówkach. Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem na kanapę mówiąc "Chodź porozmawiamy chwilę". Na kanapie siedziała mi na kolanach odwrócona do mnie tyłem i poruszała tyłkiem tak jakbyśmy się kochali. Trzymałem ją za boki i widzę z daleka jak ANDY pokazuje mi, abym przesuwał ręce do góry na biust i po chwili trzymałem ja za piersi i zacząłem je pieścić. Naraz ona wstaje z kanapy no to ja za nią, a ona mnie pcha z powrotem na kanapę, ja siadam, a ona zaczyna tańczyć przede mną taniec jakby erotyczny. jakby chciała mi pokazać jak jej ciało bardzo mnie pragnie. Siedziałem na kanapie jak król, a ona tańczyła jakby była moją niewolnicą. Niesamowite przeżycie. Potem znowu trochę macanka i moja propozycja o spędzeniu reszty nocy u mnie. Nie chciała się zgodzić pomimo że miała na to wielką ochotę bo była z koleżanką i nie chciała źle wypaść w jej oczach. Podziękowałem jej i dałem buziaka na pożegnanie. Na nas też już był czas bo była 4 rano i byłem potwornie zmęczony. Trzeci dzień zaczynamy spotkaniem w kawiarni, gdzie zrobiliśmy podsumowanie szkolenia. Zrobiłem niesamowitą ilość podejść do kobiet w ciągu dnia i jeszcze więcej w klubach. Rozmawiałem, tańczyłem i całowałem się jak nigdy i nie wierzyłem, że to jest możliwe, a jednak nawet ja potrafiłem to zrobić pod fachowym okiem eksperta. Po południu wsiadałem już do pociągu do Warszawy. Nie chciało mi się wracać do domu. To co przeżyłem na tym szkoleniu było fantastyczne. Pierwszy raz w życiu robiłem rzeczy, o których mogłem tylko pomarzyć. Jeśli ktoś chce naprawdę ruszyć do przodu w podrywaniu kobiet gorąco polecam to szkolenie. P.S. To wydarzyło się naprawdę, żadnego koloryzowania. Wielu technik i jak ona zadziałały nie pozwolił mi ANDY opisać, a szkoda bo byłoby co czytać. ANDY dzięki za nowe spojrzenie i możliwości jakie mi pokazałeś. Moje życie jest jak nowe. Zapisz się już teraz ! Wypełnij i wyślij FORMULARZ ZGLOSZENIA
Coaching Indywidualny
- Warszawa, 21 XI
Warszawa
Szkolenie Indywidualne
COACHING INDYWIDUALNY 3 dni i 3 noce intensywnej nauki UWODZENIA Tylko TY i dwóch bardzo doświadczonych trenerów Akademii Uwodzenia DOSTĘPNE TERMINY: Ustalalamy Indywidualnie Cena za 3 dni i 3 noce szkolenia w Polsce to koszt 4 970 PLN* CENA za granicą: 1300 BP na Wyspach 1600 EURO na terenie EUROPY Indywidualne szkolenie dopasowane do Twoich indywidualnych potrzeb. Szkolenie prywatne prowadzą: ANDY - teoria, praktyka w centrum i klubach JJ - praktyka w centrum i klubach NIE MOŻESZ BRAĆ UDZIAŁU W SZKOLENIU GRUPOWYM. NIE CHCESZ SIĘ UJAWNIAĆ PRZED INNYMI. JESTEŚ W ZWIĄZKU Z KOBIETĄ JESTEŚ W ZWIĄZKU LUB JESTEŚ OSOBĄ PUBLICZNĄ. MASZ SPECJALNE OCZEKIWANIA TO SZKOLENIE JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE. Trening będzie dopasowany do twoich indywidualnych potrzeb. W ciągu tego trzydniowego szkolenia nauczysz się: Jak rozmawiać z każdą kobietą. Jak zdobyć pewność siebie i bawić się w klubach bez alkoholu. Jak się poruszać i używać zaawansowanej mowy ciała. Po prostu jak UWODZIĆ kobiety, które do tej pory wydawały Ci się niedostępne. Będziesz miał wiele podejść na mieście, w sklepach, kafejkach i klubach, które pozwolą Ci pozbyć się wszystkich przekonań i lęków przed kobietami i sprawią, że uwodzenie pięknych i atrakcyjnych kobiet będzie nieopisana przyjemnością. Jeśli jesteś zainteresowany to zapytaj mnie o szczegóły i przeczytaj relacje uczestników. Kontakt: Andy kom: +48 515 181 005 andy(a)akademiauwodzenia.com Zapisz się już teraz ! Wypełnij i wyślij FORMULARZ ZGLOSZENIA OPINIE UCZESTNIKÓW SZKOLENIA INDYWIDUALNEGO: Arek Sytuacja przed szkoleniem Przed szkoleniem byłem gościem, który nie wiedział jak podchodzić do kobiet, jak i o czym z nimi rozmawiać, obawiał się odrzucenia i ośmieszenia i to pomimo pewnych atrybutów, które były w kontaktach z kobietami bardzo pomocne. Przez te atrybuty rozumiem niezły wygląd, sportowy tryb życia, niezłe dochody, umiejętność tańca ( salsa kubańska - poziom zaawansowany), ciekawe hobby ( motocykl, narty, sport). Na pewno na ten stan rzeczy miał wpływ rozwód, który nie należał do spraw łatwych i przyjemnych, a skutecznie podkopał poczucie pewności siebie.Traciłem wiele okazji na poznanie fajnych kobiet, przy czym nie mam tutaj na myśli jedynie wyglądu, ze względu na to, że nawet nie próbowałem podejść i nawiązać znajomości z góry zakładając porażkę.Bo przecież, co taki facet jak ja ma do zaoferowania?Czułem, że jeżeli nie zmienię tego stanu rzeczy to wiele stracę w życiu i podjąłem decyzję o próbie zmiany, choć próba ta okazała się być wcale nie taka prosta i przyjemna, przynajmniej na początku. Szkolenie Andy przyjechał do mnie na coaching na południe Polski z Sopotu. Szkolenie podzielone było na dwa etapy.Najpierw teoria. Przedstawione zostało wszystko w sposób łatwo przyswajalny, widać było duże doświadczenie trenera.Na tym etapie jeszcze nie czułem, że dostanę po dupie. Później przyszedł czas na szkolenie praktycznie, czyli ćwiczenia na obiektach żywych w mieście ( centrum handlowe) i w klubie salsowym podczas imprezy. No i się zaczęło. Odezwały się we mnie wszystkie kompleksy i obawy. Byłem jak zwykle niepewny siebie i sparaliżowany strachem. Dzień pierwszy ćwiczeń praktycznych zakończył się z mojej strony prośbą o przedterminowe zakończenie kursu, bo do niczego mi to nie jest potrzebne i chcę żyć tak jak dotychczas, ponieważ nie narusza to mojej strefy komfortu, jest wygodnie i bezpiecznie, chociaż nudno i z chomikiem J. A więc podsumowując dzień pierwszy - porażka. Ale na szczęście trener się nie poddał. I zaczął się dzień drugi. Od rana miałem moralniaka i nastawienie na zakończenie szkolenia. Wcześniej Andy zapytał, czy mam jakąś znajomą, którą mógłbym zaprosić, aby na niej parę rzeczy pokazać. Znalazłem kandydatkę i już chciałem ją odwołać, ale Andy przekonał mnie, aby jednak wpadła. Przez kilka godzin Andy pokazywał mi na niej jak rozmawiać, dotykać, całować i całą masę sztuczek i technik. Byłem pod takim wrażeniem, zresztą moja znajoma również, co było widać w jej mowie ciała. Potem jak się spotkaliśmy za jakiś czas potwierdziła moje obserwacje. Wtedy powiedziałem na głos- JA TEŻ TAK CHCĘ! Andy uśmiechnął się i wróciliśmy do realizacji programu coachingu. Na początek centrum handlowe Sfera w Bielsku Białej i wystawa samochodów, co wiązało się z dużą ilością atrakcyjnych hostess. Nie wiem, dlaczego, ale drugiego dnia nastąpił przełom.Podszedłem do pierwszego stoiska, przedstawiłem się i z uśmiechem podałem rękę.Dziewczyna odebrała to, jako próbę przywitania się i też podała rękę.Ale ja wiedziałem od trenera, że mam poprosić o kluczyki i powiedzieć, że o jej rękę to może później poproszę.No i uśmiech, krótka rozmowa i fajne uczucie: kurwa, to nie boli i jest proste. Oczywiście pod warunkiem, że jest się wcześniej przygotowanym, co ewentualnie powiedzieć i jak się zachować w danej sytuacji. Stoisko drugie. Hostessa czyści szyby w samochodzie.Uzgodniłem, że podejdę i spytam, czy nie wpadłaby do mnie do domu przeprowadzić instruktaż dotyczący mycia okien, bo mama akurat wyjechała, kazała umyć okna, a ja nie wiem jak się to robi. Śmiech, odmowa itp., Ale kontakt nawiązany, rozmowa przeprowadzona, a co najważniejsze przechodząc później koło tego stoiska byłem już rozpoznany i przywitany z uśmiechem. Następnie wieczorem pojechaliśmy do klubu salsowego.Czułem się bardzo podbudowany wcześniejszymi ćwiczeniami, więc tym łatwiej było mi gadać na luzie z dziewczynami i świetnie się bawić, a efektem tego były dwa podrywy w krótkim czasie. Po szkoleniu Okazało się, że jedna z nich uwielbia motocykle, więc pojechaliśmy na zlot, a później na chatę.Historia trwała jakieś 2 tygodnie, dziewczyna chciała odejść od faceta, ale powiedziałem, żeby została, bo ja na związki gotowy nie jestem. Druga udawała, że lubi motocykle wiec pojechaliśmy na wycieczkę, później był 6 tygodniowy związek, rozpadł się, bo kazała mi motor sprzedać, a teraz jesteśmy dobrymi znajomymi i sama prosi o przejażdżki. Następnie była chęć powrotu mojej eks żony. Zobaczyła, bowiem zupełnie innego gościa niż w czasie rozwodu i chciała podłączyć się do zabawy.Ale sorki - drzwiczki się już zamknęły. Były oczywiście również porażki. Między innymi próba poderwania instruktorki fitness, chociaż niewiele brakowało. Sam nie wiem, co spieprzyłem. Generalnie po szkoleniu całkiem łatwe jest podchodzenie do nawet nieznajomych kobiet i rozpoczęcie rozmowy, ponieważ wiadomo już ze szkolenia, że one nie gryzą.Łatwe jest również wyciąganie numeru telefonu czy umówienie się na spotkanie.Trudniejsze jest pozbyciem się ogona. Praktykowałem np. przez jakiś czas coś takiego, jak zatrzymywanie się podczas jazdy motocyklem, podchodzenie do kobiet np. na przystankach i komplementowanie ich dla samego treningu.Zauważyłem, że zarówno im jak i mnie poprawia to humor. Reakcje na takie zachowanie są różne, ale generalnie pozytywne.Niestety zmiana wizerunku ma też swoje minusy: Jedna z koleżanek w pracy powiedziała mi ostatnio na imprezie, że ja to pewnie jestem taki dupcyngiel, który co weekend ma inną laskę. Jak jest dzisiaj? Niestety nie jest tak jak bym chciał. A wynika to z braku treningu. Po kilku szybkich podrywach po szkoleniu dałem sobie spokój z podrywaniem dziewczyn i zaprzestałem nawet treningu dla samego treningu.Trudno mi powiedzieć, dlaczego. I to był największy błąd, bo nawet nie mając na celu poderwania dziewczyny trzeba się stosować do wskazówek ze szkolenia żeby nie wyjść z wprawy. Musi się to przerodzić w nawyk, tak jak np. trening sportowy.Niestety ja dopuściłem do tego, że tak się nie stało, pomimo iż byłem na dobrej drodze. Ale uważam, że jeszcze nic straconego, tylko najpierw muszę powtórzyć szkolnie. Michał student@gazeta.pl DZIEŃ 1 - czwartek Pierwszy dzień coachingu rozpoczął standardowym narzekaniem na to że trzeba rano wstać. Oczywiście to zostało szybko zastąpione przez myśl, co może mnie czekać przez najbliższe 3 dni i to, że podjęta przeze mnie decyzja aby wybrać się na coaching indywidualny do Andy'ego ma na celu zmianę mojego podejścia nie tylko do kontaktów z kobietami, ale ogólnie w kontaktach z ludźmi na jakiejkolwiek stopie. Na dotychczasowe życie nie mam co narzekać. Patrząc na innych wiecznie marudzących współmieszkańców naszego pięknego kraju muszę stwierdzić że optymistyczne nastawienie i trochę oleju w głowie wystarczy aby jakoś sobie tutaj radzić. Mam gdzie mieszkać, mam świetną pracę która daje mi mnóstwo satysfakcji i też trochę pieniędzy, paczkę zgranych przyjaciół, dużo podróżuję po kraju i świecie. Jest tylko jeden aspekt w życiu, który do tej pory kulał, a mianowicie kontakty z kobietami. Podejść, zagadać, poznać się, w dodatku jeśli kobieta jest wyjątkowo atrakcyjna, było dla mnie czymś trudniejszym niż skok na bungee czy wiele rozmów w interesach jakie odbyłem. Już w pociągu w połowie trasy dosiadła się przesympatyczna dziewczyna mówiąca po angielsku z rodowitym brytyjskim akcentem. Jak myślicie ile czasu mi zajęło zagadanie do niej - 3 sekundy, 2 minuty a może pół godziny? Nie, zajęło mi to kolejne 2 godziny żeby się w końcu do niej odezwać. Rozmawiało się bardzo miło, okazało się że jest z pochodzenia Polką i przyjeżdża tutaj do rodziny. Spędzi z nią najbliższe dwa tygodnie a okolice zna bardzo dobrze bo przyjeżdża tu co roku. Co z tego że rozmowa zaczynała się układać, skoro dziewczyna zaraz praktycznie musiała już wysiadać. Nie zagadałem od razu, sam sobie byłem winien. Wiedziałem, że po tym weekendzie takich straconych okazji już nie ma prawa być. Na miejscu nie zdążyłem nawet się rozpakować a już Andy wyciągnął mnie na miasto. Nie ma czasu do stracenia. Pierwsze godziny w Copacabanie upłynęły na analizowaniu tego, co chciałbym osiągnąć oraz ustalaniu strategii. Na pewno chciałem popracować nad postawą, regułą trzech sekund oraz ciętą ripostą. Myślę, że opanowanie tych trzech rzeczy jest kluczem do sukcesu. Andy dał popis swoich możliwości już podczas rozmowy ze znajomymi, po kilku minutach wszyscy byli rozbawieni. Rozgrzewka w klubie w czwartek zajęła mi prawie pół wieczoru, byłem tak spięty że podchodziłem po dwa razy do tej samej dziewczyny - „hej ale już mnie o to pytałeś dzisiejszego wieczoru". No cóż, widocznie stwierdziłem że warto będzie zasięgnąć opinii jeszcze raz. Dopiero zaczynałem zauważać, jak się zachowywać, jak mówić i jak duże znaczenie ma postawa. Albo masz podejście takie, że się świetnie bawisz albo podchodzenie do kobiet jest ciężką pracą. Z pierwszym podejściem zadziałasz wiele, z drugim się tylko zmęczysz. A pod koniec imprezy i tak dostaniesz od Andy'ego kilka odważnych kombatów, żeby zmęczony umysł jeszcze dobić :) DZIEŃ 2 - piątek Piątek zaczął się omówieniem tego co się wydarzyło dzień wcześniej oraz pytaniem Andy'ego „jak bardzo jesteś z siebie niezadowolony". No cóż, trzeba się brać do roboty. Dzień spędzony w większości na zadaniach w terenie. Szczególnie podejścia na plaży były świetne. Aż żałuję że w moim mieście nie ma plaży, chyba w przyszłym roku zamówię kilka koparek z piaskiem i gdzieś rozsypię hihi. Dziewczyna smarująca mi plecy olejkiem po kilkudziesięciu sekundach znajomości i zazdrosna koleżanka, która aż zieleniała z zazdrości - bezcenne. Chodzenie w opasce pirata po okolicach molo w Sopocie i pytanie się dziewczyn, czy moja nowa strategia podrywu na pirata jest skuteczna, było z pewnością łamaniem starych przekonań. To, jakie pozytywne reakcje można było zobaczyć, naprawdę budowało. Nawet propozycje seksu grupowego okazywały się nie być bardzo bulwersujące a raczej jeszcze bardziej rozluźniały atmosferę. No i proszę, przejście na tematy seksualne po dwóch minutach znajomości wcale nie sprawia, że dziewczyny uciekają a często pozwala na dużo szybsze wytworzenie fajnej atmosfery dyskusji. Po kilku godzinach wiedziałem o wszystkim co się działo w okolicy. Dowiedziałem się gdzie wieczorami bawią się najciekawsi ludzie, jakie knajpy są modne, czy jest w pobliżu plaża nudystów, gdzie warto się wybrać w ten weekend. Skoro wszystkie dziewczyny są tak chętne do pomocy to grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Wieczorna impreza była świetna, wykonałem kilkadziesiąt podejść z których większość było udanych. Jeśli się spotkałem z niemiłą reakcją, nie sprawiało to że kuliłem ogon i siedziałem z zepsutym humorem do końca imprezy. Po prostu ktoś stracił okazję poznania ciekawego faceta, nie moja strata, idę dalej. Szybko udzielane, przećwiczone z Andym odpowiedzi na standardowe pytania dziewczyn budowały zaciekawienie do dalszej dyskusji. Kolejne bariery przełamane. DZIEŃ 3 - sobota W momencie kiedy Andy zaczął mnie przedstawiać swoim znajomym jako „to ten, który się boi kobiet", zaczęło docierać do mnie w końcu że taka etykietka jest w ogóle bez sensu. Jak można się bać tych przeuroczych dziewcząt, które tylko czekają aż miły, uśmiechnięty facet podejdzie do nich i przyjmie oferowaną przez nich pomoc i bezgraniczne oddanie :). Zadzwoniła dziewczyna poznana dzień wcześniej, czy nie chcemy się przejechać na Hel bo wynajęła z koleżankami domek przy plaży i jadą tam same i chętnie by zaprosiły jakieś ciekawe towarzystwo. Była bardzo przekonywująca, jednak wolałem poćwiczyć tutaj na miejscu, w o wiele trudniejszym terenie. Lepsza z tego będzie lekcja na przyszłość hihi. Na te kilkadziesiąt (a może nawet ich było więcej niż kilkadziesiąt) podejść do kobiet w klubie jakie wówczas wykonałem ani razu nie dostałem po ryju, ani razu muzyka nie przycichła a DJ nie pokazał mnie palcem jako tego który właśnie powiedział coś maksymalnie głupiego, ani razu też To co najbardziej można było zauważyć w moim zachowaniu z zewnątrz to postawa. Jeśli dobrze się bawiłem, miałem dobry humor, podejścia i rozmowy wychodziły bardzo naturalnie i przynosiły świetne efekty. Jedno, drugie, trzecie i w pewnym momencie wchodziłem w stan czystej zabawy i radochy. Jeżeli skupiałem się na zmęczeniu, zakładałem z góry porażkę, od razu to było widać w reakcjach kobiet na te same teksty! Kobiety uwielbiają poznawać i rozmawiać z facetami, którzy są pewni w tym co robią. Jeśli choć przez chwilę się zawaham, powiem coś za szybko lub za cicho, kobiecy radar od razu wszczyna alarm. Powtarzanie z zaciśniętymi zębami „jestem wyluzowany i świetnie się bawię" nic nie zdziała, taką postawę trzeba w sobie poczuć. Wtedy wszystko wychodzi naprawdę genialnie. Klub to takie małe akwarium, gdzie można doskonale obserwować zachowania innych ludzi. Andy doskonale widział kiedy coś było nie tak i przychodził z coraz to oryginalniejszymi zadaniami kończąc „ty jesteś żołnierz i na 1-2-3 jedziesz". Podejścia szczególnie w strefie VIP klubu były odważne i bardzo bezpośrednie. Skoro dziewczyny przyjeżdżają kilkaset kilometrów żeby się polansować i wyśmiewać z całego tabunu identycznych standardowych facetów, trzeba zaatakować od razu z grubej rury. Nagle z kobiety, która facetów owija wokół palca i pije darmowe drinki przez cały wieczór, zostaje tylko mała niewinna (hihi no może to akurat nie do końca) dziewczynka, która wykonuje grzecznie Twoje polecenia. Podchodząc do jednej grupy dziewczyn, jedna z nich tak bardzo chciała mi pomóc w tym żeby poznać jej koleżankę, którą sobie sam wcześniej wypatrzyłem, że przedstawiała mnie jako świetnego kumpla i wspaniałego faceta, która ta po prostu musi poznać. Ach te przyjaźnie między kobietami :) DZIEŃ 4 - niedziela Jeśli spodziewałeś się pikantnych opowieści albo erotycznego opowiadania do poczytania wieczorem, to znajdziesz mnóstwo takich w sieci. Nie o to mi chodziło pisząc tę krótką relację. To, w jaki sposób sobie radzisz z kobietami czy też jakąkolwiek inną dziedziną życia, zależy głównie od Ciebie i od Twojego nastawienia. Oczywiście nie będziesz Casanovą jeśli Twój wygląd fizyczny sprawia że ogólnie ludzie nie zbliżają się do Ciebie bliżej niż na 10 metrów, lecz odrobina pracy nad sobą może naprawdę sprawić cuda. Szkolenie indywidualne stanowi zupełnie inną klasę niż szkolenie grupowe. Na grupowym poznasz i uświadomisz sobie podstawowe zasady jakie rządzą relacjami damsko-męskimi i będziesz miał okazję kilka razy to przetestować. Nie oczekuj jednak cudów, że po dwóch dniach laski z pierwszych stron kolorowych gazet zaczną same do Ciebie wydzwaniać. Indywidualny trening z Andym otwiera naprawdę oczy na proste reguły tej gry, pozwoli Ci na przełamanie Twoich własnych zahamowań i pozwoli samemu doświadczyć Twojego nowego ja. Drzazga splinters@home.pl Magia nowej osobowości... Długo zastanawiałem się jak można streścić 3 dni, pisząc zdania, z których żadne i tak nie będzie w stanie odzwierciedlić tego, co faktycznie się działo i potężnej metamorfozy, jaka zaszła w nas samych... Z Andym spotkałem się w czwartek o 11:03. Spokojne wiosenne przedpołudnie pozytywnie nastrajało do zabawy, więc udaliśmy się do centrum handlowego gdzie czekał już na nas Adamo. Chwilka przy kawie i już atrakcyjna kelnerka biegała wokół nas spełniając zachcianki Andiego i wyrażając swoją opinię na temat mężczyzn... Rozwalony na fotelu starałem się mu wtórować w intrydze z kelnerką, jednocześnie myśląc tylko o tym, jak on to robi, że jest aż tak wyluzowany w każdej sytuacji. Wkrótce miałem się o tym dowiedzieć... Jak pewnie wiedzą Ci którzy już byli na szkoleniach u Andiego, nie lubi on marnować czasu na nadmiar teorii, dodając ją jednak sukcesywnie w trakcie zabawy w praktyce, tak więc już po chwili ruszyliśmy w teren... Otwarcie na opinię i szybkie przeramowywanie zagadywanej dziewczyny na swoją (jak one się pięknie wtedy cieszą :) mimo prawie bezsennej wcześniejszej nocy dawało mi pozytywnego kopa do dalszej gry. Obiad celowo w Mc Donaldzie, gdzie uczyliśmy się dominacji, robiąc numery, których wspomnienie wywołuje u mnie uśmiech nawet teraz, gdy to piszę...Było już około 18, więc czas było zakończyć dzisiejsze działania w „neutralnym” terenie. O 22 pojawiliśmy się w Mieście Aniołów. Całkiem fajny Gdański klubik, gdyby nie fakt muzyki jaka tam aktualnie leciała, ku uciesze Andiego, który spodziewał się mnóstwa atrakcyjnych lasek spragnionych rytmów Disco Polo ;) W klubie nie było zbyt dużego ruchu więc wkrótce zabrakło nam obiektów i zaczęliśmy się dublować z otwarciami, co wywoływało jeszcze większą radość tamtejszych klubowiczek. Szczególnie wpadła mi w oko niezła blondynka, do której oczywiście nie mogłem odmówić sobie przyjemności podejścia. Oprócz małego przytulania i buziaczków w policzek więcej nic z tego nie wyszło, a nie zbierałem numerów, więc zaatakowaliśmy następny lokal, bo w tym zakończyła się już nasza zabawa. Kolejny klubik okazał się rewelacyjnym miejscem, więc wzięliśmy się do dzieła. Po krótkiej rozbiegówce wbiliśmy się na parkiet gdzie mój czujny wzrok dojrzał niezwykle ciekawy obiekt. Chwilka rozmowy, biorę ją za rękę i wychodzimy tam gdzie można normalnie kontynuować dyskusję. Rozmowa szła w bardzo dobrym kierunku do momentu, gdy ni stad ni zowąd pojawił się gość w czarnej koszuli i mówiąc mi „sorki” zabrał mi laseczkę sprzed nosa tak szybko, że nie zdążyłem nawet zareagować. Jak mały chłopiec, któremu ktoś zabrał zabawkę :) poszedłem poskarżyć się Andiemu i już po chwili szedłem opierdolić gościa za tą zagrywkę ku zdziwieniu i szoku wspomnianej wcześniej laseczki i jej koleżanki, jednak to tylko początek tej historii. Po chwili tańczyliśmy w trójkę werbując do środka laski, które uśmiechały się zachęcająco (świetna zabawa). Wciągnąłem więc całkiem sympatyczną blondyneczkę. Chwila tańca i już za chwilkę laska jest obściskiwana przez Andiego, po chwili tańczy z nią Adamo, na końcu ja i laska dostaje kiss close na parkiecie. Podnosząc głowę zauważyłem zabierające mi ją jej koleżanki, a wśród nich tą, z którą rozmawiałem wcześniej :) W tym momencie zniknął jej wcześniejszy uśmiech kierowany w moją stronę, ale tylko na chwilkę ;) Na parkiecie lekko zawrzało od kłótni małych zazdrośnic. Nie nasza wina, więc bawimy się więc dalej...Po chwili dostrzegam laskę, którą liznąłem na parkiecie tańczącą z kumplem. - Zabierz mu ją - powiedział Andy, więc poszedłem. Laska poszła za mną jak po sznurku mimo mojej lekkiej niepewności, co do tej zagrywki i szoku, jakiego doznał w tym momencie gość, który z nią tańczył i który de facto nie za bardzo wiedział, co ma zrobić, więc kręcił się wokół. Troszkę przytulanek i oddałem ją chłopcu. Niech ma, a co...nie jestem egoistą. Po jakichś 20 min widzę ją ponownie, tańczącą z kumplem - gościem, który mi zabrał wtedy czarnulkę. Tym razem już pewniej wbiłem się w ich 6 osobową tańczącą grupkę i skutecznie zabrałem mu laseczkę. Chwila przytulanek i stwierdziła, że musi iść do toalety, a że byliśmy objęci, więc też tak poszliśmy. Weszła do toalety, po czym odwróciła się z uśmieszkiem. Dziwnym trafem łazienka była pusta. - Chodź - powiedziała kiwając palcem w moją stronę. W tym momencie lekko osłupiałem. Nie spodziewałem się aż takiego rozwoju sytuacji...Rozejrzałem się. Wokół nie było ochrony, więc wszedłem za nią i zamknęliśmy się w kabinie.... Tą historią zakończę pierwszy dzień w klubie, choć działo się zdecydowanie więcej... Drugi dzień przyniósł dla mnie nieoczekiwanie drobne utrudnienie. Od samego początku niespecjalnie mi szło wyciąganie lasek na kawę w centrum handlowym. Zmęczony i lekko zniechęcony niepowodzeniem usiadłem z Andym przy kawie. - Co jest ? Dlaczego nie przyprowadzasz lasek na kawę ? - głos Andiego wywoływał u mnie w tym momencie huśtawkę nastrojów ciężarnej kobiety łącząc motywację i chęć do działania z irytacją i wkurwieniem. - Zmieniamy ćwiczenie - stwierdził Andy rzucając nowe otwarcia mające oprócz swej niebagatelnej skuteczności poprawić stan i dawać niezłą zabawę Efekt był błyskawiczny. Dwa pierwsze podejścia i dwa numery telefonów w odstępie czterech minut...Hmmm...całkiem nieźle. Tak mała, a zarazem tak duża zmiana. Kolejne podejścia i otwarcia par... Fajna zabawa. Tylko skąd te wszystkie laski wiedzą gdzie są burdele w mieście ?? Dziwne :) Wieczorna impreza, tym razem w klubie Elips. Szybka rozbiegówka po klubie. Na dzień dobry wpadła mi w oko kelnerka. - Podoba Ci się ? To idź jej to powiedz ! - zadziwiające jak w ustach Andiego wszystko jest takie proste, więc poszedłem. Laska pewnie zaprawiona w takich sytuacjach szybko zabrała mi źle ułożone ręce, na które wcześniej uczulał mnie Andy. Jednak obrót całej sytuacji był całkiem ok, więc postanowiłem wnieść poprawki później. Po chwili jednak pojawił się kark w obcisłym sweterku. Z uśmiechem podszedł i przytulił ja całując ją na powitanie w policzek. Hmmm...Jego czy nie jego, oto jest pytanie ! Dziwne, jak umysł automatycznie dobiera sobie odpowiedź, która jest łatwiejsza do zaakceptowania i głęboko tkwi w tym przekonaniu. Mimo wszystko poszedłem zapytać. Gość dziwnie zmiękł od razu jak tylko złapałem go za kark i lekko przyciągnąłem żeby zapytać, co go łączy z laską. Okazało się, że to tylko jego, jak to ładnie ujął „bardzo bliska koleżanką”... Dałem jej tymczasem spokój zwłaszcza, że po tym jak skończyłem z nim rozmawiać zaczął biegać za nią jak piesek... Po co mimo wszystko ryzykować konflikt z grupką karków, skoro jest jeszcze, z czego wybierać - pomyślałem idąc dalej. Sympatyczna drobna czarnulka, była kolejną atrakcją wieczoru. Fajna relacja łącznie z pokazem sztuki tańca i demonstracji na niej obrotów „by Andy”. Ogólnie wieczór zakończył się całkiem pozytywnie. Trzeciego dnia wybraliśmy się między innymi na zakupy. Naszym celem był mały sklepik w Gdańskim centrum handlowym. Miła i zgrabna obsługa plus rewelacyjny wybór towaru wzmagało chęć wykreowania nowego „JA”. Pierwszą pomocnicę znalazł Adamo. Mimo, że była z koleżanką ochoczo zabrała się za pomoc w doborze ciuchów. Moja pomocnica przyszła do mnie sama. Nigdy nie zrozumiem jak działa ten wewnętrzny magnes, ale jak by to nie było działa rewelacyjnie. Okazało się, że bidulka zgubiła gdzieś w markecie swojego chłopaka. - Znajdziemy Ci nowego - szybko skontrował wypowiedź Andy, po czym zrobił szybkie przeramowanie mnie na jej mężczyznę. Przerzuciła cały sklep szukając dla mnie najbardziej odpowiednich rzeczy, podczas gdy ja robiłem swoje i starałem się grać najlepiej jak to możliwe. Zwerbowałem ją nawet do przymierzalni, bo w końcu powinna widzieć swojego chłopaka chociaż półnago ;) Po chwili jednak znikła i stanęła przed sklepem, a ja dalej wybierałem rzeczy. - Gdzie ona jest ? Wziąłeś numer ? - słowa, a w tym przypadku wręcz krzyk krytyki Andiego mają wielką moc... Wyszedłem przed sklep. Jej chłopak właśnie nadchodził, lecz był jeszcze daleko. Lekko zmieszana spojrzała w jego stronę i na mnie. Nie było sensu czekać, więc podbiłem od razu z wyciągniętym telefonem zasłoniętym kurtką i stanąłem przed nią. - Napisz. - Ale mój chłopak... - powiedziała niepewnym głosem. Przerwałem jej w pół zdania. - Pisz zanim przyjdzie ! - grzecznie wpisała numer z trzęsącymi się rączkami, przez presję zbliżającego się chłopaka. Zapytałem jej jeszcze jak ma na imię i grzecznie się pożegnaliśmy nawet bez buziaka. Kolejny wieczór w Elipsie. Tłok jak cholera, mimo wszystko Adamo załatwia stolik od kelnerki, którą dzień wcześniej komplementował za ruszanie seksowne biodrami. Rozbiegówka i na parkiet. Widzę laskę stojącą przy barze, więc kiwam jej palcem wskazując na parkiet przy mnie. Standardowa reakcja, czyli zmieszanie. Wracamy na chwilkę do stolika. Widzę ją na dole, więc idę. Chwilka rozmowy, zjebka że nie przyszła jak jej kiwałem i zabieram ją za rękę od baru. Całkiem fajna rozmowa, ale wracam do Andiego i Adamo. Kolejna sytuacja z nią na parkiecie, małe przytulanki, drobne pocałunki łącznie z pojedynczym śliniaczkiem, ale widać, że coś jest nie tak. To Andy źle na nią wpływał ;) i sprawiał ze laska bardziej śliniła się na niego niż na mnie. Łobuz :) Byłem skrajnie wykończony więc zawinąłem się około 1:30 bajerując jeszcze 3 extra blondynki w mega kolejce do szatni. Andy wyszedł ze mną na chwilkę robiąc na do widzenia demo tego jak można liznąć laskę po kilku zdaniach i na tym zakończył się weekend pełen emocji... Mógłbym tak długo tworzyć opisując kolejne sytuacje, które działy się w trakcie tych 3 dni. Metamorfoza, jakiej doznałem najbardziej dobitnie zaczęła działać, gdy już wróciłem do domu i odespałem weekend pełen przygód. Czas zadzwonić do jakiejś niezłej koleżanki.... Dziwnie łatwo się zgodziła... Przywitała mnie w drzwiach w prześwitującej bluzeczce bez stanika... Czego chcieć więcej - pomyślałem. Po tym weekendzie już nic mnie nie było w stanie zadziwić. Magia nowej osobowości. Budzę się, co rano z uśmiechem na twarzy i z myślą - ciekawe, co dziś fajnego mnie spotka - a spotka na pewno... Pozdrowionka dla Andiego i Adamo. Adamo adamo@discordia.pl Dzień pierwszy. Właśnie wróciłem z pierwszej części dnia numer jeden indywidualnego coachingu uwodzenia z Andym. Dzień ten polegał głównie na przejściu przez podstawy i rozpoczęcie podstawowych otwarć w centrum handlowym. Sporo ciekawych rzeczy się nauczyłem, dodatkowo utrwaliłem sobie coś co już było mi znane i zobaczyłem jak inne rzeczy powinno się stosować w praktyce. Największą zaletą tych ćwiczeń było to, że zostało mi pokazane co robię nie tak co powinienem zmienić. Najwięcej pracy musze włożyć w język ciała, sposób mówienia i ogólną aurę jaką staram się wytworzyć. Same teksty i otwarcia nie są aż tak ważne. Przykładowo dowiedziałem się jak zatrzymać idącą z naprzeciwka kobietę. Do tej pory rozmawiałem z kilkoma fajnymi naprawdę atrakcyjnymi dziewczynami, parę śmiesznych wpadek było w stylu zaczepianie tych samych dziewczyn tym samym tekstem ale ogólnie jestem pełen optymizmu, dobrze się bawię i jestem sympatycznie zmęczony. Teraz czas na chwile snu. Za parę godzin ruszamy w miasto na imprezę. Jak może pisałem nigdy nie pracowałem w klubach, więc na pewno będzie to wieczór pełen wrażeń. No już jestem z powrotem. Właśnie wróciłem z pierwszego wieczoru w klubie. Chciałbym bardzo silnie podkreślić, że dotąd nie działałem w klubach. Założenia jakie zostały przede mną postawione to dobrze się bawić w gronie ludzi, z którymi jestem, prezentować tym samym odpowiedni klimat i przyciągać tym kobiety. Do poprawy mam zdecydowanie: - Prędkość mówienia, zbyt szybko mówię, powinienem stwarzać większe napięcie mówiąc wolniej. Jestem ciekawym i -pewnym siebie mężczyzną, mówię powoli i to co mam do powiedzenia niesie ze sobą znaczenie, kobieta nie słuchając moich słów traci okazje poznania ciekawego punktu widzenia. - Język ciała nie nachylać się nad kobietą a raczej rozwiązać sytuację tak aby to ona lgnęła do mnie ustawiać ją tak jak mi jest wygodnie. To ja jestem nagrodą w tej grze, to o mnie zabiega- Dodatkowo ogólnie postura, muszę pamiętać o odpowiednim ułożeniu ciała - innymi słowy "siła spokoju". Ma to być widać, brak jakichkolwiek niepotrzebnych ruchów, żywa gestykulacja, pełna kontrola nad sytuacją.- Być zdecydowanym i pewnym siebie, walczyć do końca i nie ulegać testom - "oko tygrysa". Nie interesuje mnie to co kobieta ma do powiedzenia, gdy mnie testuje jest to wyjątkowo urocze i sprawia mi przyjemność. Znaczy to wyłącznie to, że jest zainteresowana.- Większy luz, czasami zbyt się denerwuję, chociaż sam tego nie zauważam. Mam swój styl dobrze się bawię i gdy kobieta chce się ze mną bawić i ciekawi ją moja osobowość to super, jeśli nie to "sorry winetou bussiness is bussiness", następna...- Więcej uśmiechu, mogę i zamierzam emanować większym magnetyzmem. Jestem przepełniony pozytywną energią i mam jej tyle, że mogę się nią podzielić z kobietą, która na to zasługuje Do ciekawszych historyjek dzisiejszego wieczoru można zaliczyć sytuacje:- W której facet będący z kobietą na imprezie (jako przyjaciel) podaje mi do niej numer telefonu, ona siedzi obok.- Spotkanie starej znajomej z liceum i dosyć "żywe" i ciekawe komplementy, które wywołały lekki poruszenie u ochroniarzy i ich znajomego. To są tylko najciekawsze "anegdotki". Ogólnie wieczór był bardzo pozytywny. Jestem na nogach od godziny 8 rano i dopiero zaraz idę spać, a jest godzina 2 w nocy. Jutro następny dzień i następne akcje. Idąc na szkolenie czułem się trochę zdenerwowany, teraz jestem ciekawy czego się nauczę jutro i jak będę mógł to wykorzystać w moim codziennym życiu. Fantastycznie się czuję. Uważam też, że z takim podejściem jutro pójdzie mi znacznie lepiej. Jestem bogatszy o nowe doświadczenia. Czuję się jakbym był na szczycie Mt. Everestu. Stoję na ramionach gigantów. Dużo czytałem na temat uwodzenia, teraz zamieniam to w czyn. Siła spokoju, pełen luz, teraz jesteś w mojej rzeczywistości. Jest ona bardzo wyjątkowa i musisz zasłużyć na to aby korzystać z jej dobrodziejstw... Dzień drugi. Dzisiaj większość dnia po raz drugi spędzona w centrum handlowym, otwarcia i ćwiczenie Cube. Na dobra sprawę nie mam Ci nic wyjątkowego do zakomunikowania. Miło spędzony dzień, pięć godzin praktycznie nieprzerwanej akcji. Dużo pozytywnych interakcji, ciekawe pomysły na otwarcia, dobra zabawa. Taki jest szybki bilans pierwszego dnia. Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem na czym się mam dzisiaj koncentrować. Ale ogólnie wiele rzeczy poprawiłem od wczoraj i ogólnie jestem naładowany pozytywną energią.Kolejna noc w klubie. Przed uderzeniem do klubu umówiłem się jeszcze z poznana wcześniej koleżanką aby trochę poćwiczyć. Szybkie spotkanie a później klub. Tym razem klub był zupełnie inny. Większy stosunek kobiet do mężczyzn, kobiety zdecydowanie bardziej atrakcyjne, zadbane, otwarte na uwodzenie. Chociaż może to ostatnie było bardziej kwestią zmienionej postawy od czasu dnia poprzedniego, co kobiety automatycznie zauważały i stawały się bardziej przyjazne. Rzeczy, które zrobiłem po raz pierwszy to otwieranie par jednolitych i mieszanych przy użyciu dosyć ciekawych tekstów. Ogólnie ten wieczór polegał bardziej na byciu bardziej wyluzowanym. Skoncentrowaniu się na zabawie, kobiety same przychodziły. Dużo czasu było spędzone na parkiecie, ewentualnie jakieś fajne sztuki były wyciągane do stolika, bądź odwrotnie, tzn. laski stojące na obrzeżach parkietu były wciągane bliżej nas. Z tego wieczoru najbardziej chyba zapamiętam reakcję jednej kobiety, gdy zacząłem gadać z jej facetem a nie z nią. No i był też jeszcze moment gdy kazałem tańczącej ze mną kobiecie pójść i znaleźć jakąś jeszcze partnerkę. Dzień trzeci. Dzisiejszy dzień był bardziej teoretyczny. Mniej chodzenia, mniej otwarć. Wynikało to między innymi z zakresu materiału jaki mieliśmy do przerobienia (NLS, manipulacja, testy, kluby) ale również ze specyfiki dnia i miejsca gdzie byliśmy. Jak może wiesz dzisiaj jest sobota, dzień wolny od pracy. Centrum handlowe było przepełnione parami, bardzo mało singli. Dlatego też musieliśmy improwizować i w bardzo ograniczonym stopniu zrealizowaliśmy założone na ten dzień ćwiczenie. W trakcie akcji zmieniliśmy podejście i skoncentrowaliśmy się na dobrej zabawie, robieniu sobie jaj i otwieraniu par chłopak + dziewczyna. Zdecydowanie dużo mi dała sesja o NLS. Fantastyczne stoją za tym możliwości i na pewno będę ten temat zgłębiał. Niesamowita sprawa. Świetnie się też bawiłem na zakupach. Dzisiaj postanowiłem trochę zaszaleć kupiłem sobie okulary przeciwsłoneczne (kolejny pierwszy raz, dotąd nie lubiłem), nowe odjechanie spodnie (także tym razem nowość, do tej pory raczej styl konserwatywny), podobnie z koszulą w fantazyjną grafikę. Bawiłem się świetnie dlatego, że obsługa sklepu była miła, fajnie nakręcaliśmy napięcie seksualne, stwarzaliśmy pozytywną atmosferę i ogólnie rewelacyjnie się bawiliśmy. Zauważyła to nie tylko obsługa sklepu ale również przechodzący obok sklepu inni goście centrum. Bardzo spoko dzień. Naładował mnie pozytywną energią, którą wykorzystam dzisiejszego wieczoru. Koniec. Szkoda. Wielka Szkoda. Godzina 1844, Niedziela 4 marca. Właśnie wróciłem do domu po prawdopodobnie najbardziej ekscytujących dniach mojego życia. Ale wszystko po kolei. Wczorajszej nocy bawiliśmy się w tym samym klubie, w którym szaleliśmy dzień wcześniej. Tym razem klimat był zupełnie inny, więcej ludzi, więcej fajnych dziewczyn, ciekawsze, bardziej wyzywające warunki. Podejście nasze też inne, większy luz, bawimy się. Przez te parę dni zrobiliśmy bardzo dużo i było to widać. Wybieraliśmy tylko najlepsze egzemplarze spośród tych najbardziej efektownych, rozmawialiśmy i prowadziliśmy sytuację dalej. Niewiarygodne co może zdziałać pozytywny obraz wykreowany w Twojej głowie. Naszym głównym celem na wieczór było wybranie jednej dziewczyny, uwiedzenie jej, zapewnienie jej świetnej zabawy no i ostatecznie dojście do "kiss close" albo tam i wtedy "sex close". Miałem ten cel na uwadze i pomimo tego postawiłem na świetną zabawę. Bawiłem się interakcjami z kobietami, nawet takimi, które zapewne widziałeś tylko na okładce żurnala. Moja "wybranka" była bardzo fajną mężatką, miło mi się z nią rozmawiało ale nasza interakcja nie przyniosła wypełnienia zadania. Wychodząc z klubu nie mogłem jej znaleźć i się z nią pożegnać, więc kontakt się urwał ale wiem, że spotkam ją jeszcze bo będę wracał do tego klubu jeszcze nie raz. Na jej miejsce w międzyczasie znalazło się jeszcze parę innych fajnych dziewczyn, do których już mam kontakt, więc ogólnie jestem bardzo zadowolony i napompowany miłą energią. Z tego klubu przeniosłem się później do innego, już samemu. Byłem umówiony z dziewczyną z którą spotykałem się od jakiegoś czasu. Poszliśmy razem na imprezę i tam też troszkę zacząłem trenować postawę ciała, zachowanie na parkiecie. Pomimo to, że klub był dosyć specyficzny to czułem, że zapewniałem mojej partnerce bezpieczeństwo moją postawą, mężczyźni wyżsi ode mnie o dwie głowy przepraszali mnie gdy na mnie wpadali na parkiecie itp. Po klubie wróciliśmy do niej i kochaliśmy się. Następnie spędziłem z nią cały dzień aż do teraz. Powiedziałem co robiłem przez te trzy dni, nie była zachwycona ale po tak rewelacyjnym seksie nie miała specjalnie powodów aby się o cokolwiek kłócić. Muszę powoli kończyć bo chcę jeszcze wykorzystać tą energię aby skoczyć na siłownię... Z ciekawszych historyjek z tego wieczoru to dostęp do służbowej toalety obsługi w sytuacji, gdy kolejka do klopa była kilometrowa. Stolik dostaliśmy za darmo od kelnerki zaczepionej dzień wcześniej z tekstem o podpuszczaniu klientów kręceniem biodrami. Podobnie sytuacja z kolejką w szatni, gdy wszedłem za ladę i po prostu wziąłem swoją kurtkę wzbudziłem ogólny, wielki WOW i respekt u ludzi, którzy czekali na swoją kolej. Pozdrowienia dla Drzazgi i Andyego. Było super. Nowy. Początek. Nowego. Życia. Nowego. Świata. Rewelacja. Starwalker starwalker@interia.pl Andy'ego poznałem na jego seminarium uwodzenia w styczniu 2006r. Zwróciłem na niego uwagę, bo zobaczyłem że dysponuje ogromną wiedzą z zakresu uwodzenia oraz NLP. Jest bardzo zaangażowany w to co robi, a ponadto wyczułem u niego wewnętrzną chęć pomocy. Andy zrobił na mnie doskonałe wrażenie. Zrozumiałem, że podczas seminarium uwodzenia wszystkiego się nie nauczę i potrzebuję więcej nauki by biegle opanować sztukę uwodzenia kobiet. Seminarium uwodzenia pokazuje tylko pewną psychologiczną wiedzę, a potem to wszystko trzeba wypraktykować. Podczas późniejszych "ćwiczeń" dobrze jest mieć kontakt z instruktorem, by nie popełniać zbyt wielu błędów. Dlatego skorzystałem z coachingu. Powtarzaliśmy materiał z uwodzenia kobiet i ćwiczyliśmy przez dni i dwie noce w Sopockich klubach i centrach handlowych oraz na ulicy. Pamiętam pierwsze podejścia do kobiet i sukcesy jakie już pierwszej nocy miałem z kobietami. Z każdym dniem moja pewność siebie i umiejętności uwodzenia poprawiały się wręcz magicznie. Mało kto zna się na naturze i psychice kobiety jak Andy i potrafi tak jak on przekazać tą swoją wiedzę z zakresu uwodzenia i NLP. Andy ma zawsze czas dla "ucznia" oraz potrafi się tak zaangażować....po prostu by pomóc mężczyźnie w tej jednej z najtrudniejszych spraw odnośnie komunikacji pomiędzy kobietami a mężczyznami. Andy otworzył mi oczy, jakie są prawdziwe potrzeby kobiet...coś co dla mnie było lekkim szokiem, ale tego wszystkiego możesz nauczyć się... Teraz jak wspominam jaki byłem kiedyś, to śmieję się sam z siebie i jednocześnie jestem dumny, że zrobiłem tak wielkie postępy, pomimo że nie wierzyłem że jest to możliwe. Polecam gorąco INDYWIDUALNY COACHING. Tygrys tygrys7@poczta.onet.pl Relacja po coachingu indywidualnym w Sopocie. Przyjechałem do Sopotu o 10.00. ANDY już na mnie czekał. Jego pierwsze pytanie brzmiało: Byłem ciekawy czy będziesz w tych samych butach co na ostatnim szkoleniu?" Nie pomylił się. Postanowił że koniecznie muszę zmienić styl mojego ubierania się na co miałem odłożyć kasę. Pojechaliśmy więc na zakupy do centrum handlowego w Gdańsku. W drodze opowiedział mi jak mam się zachowywać przy podejściu do kobiet, jaką mieć postawę i o czym rozmawiać. W centrum poszliśmy do butiku z odjechanymi ciuchami. Sprzedawczyni na początku niemrawo nas obsługiwała ale wystarczyło powiedzieć" A gdyby była pani moją dziewczyną to jakie ciuchy by pani na mnie widziała?' ANDY dodał jej jeszcze parę słów i laska przewaliła pół sklepu żeby wybrać coś odpowiedniego. No i jeszcze oczywiście dostałem potężny rabat za zakup koszuli i spodni. Następnie przyszedł czas na naukę chodzenia. Zrobiliśmy 2 rundy po centrum i stała się rzecz dziwna. Techniki zmiany przekonań i laski same zaczęły się na mnie gapić jak szliśmy. Potem powiedział mi z jakimi otwarciami mam zaczepiać dziewczyny i do roboty. Pierwszy lepszy sklep i wchodzę. "Cześć podobasz mi się, chciałbym cię bliżej poznać. Opowiedz mi coś o sobie" Ekspedientka kompletnie zaskoczona. Jeszcze nikt jej wcześniej tak nie zaczepił w pracy. Była bardzo miła i wcale nie gryzła. Nie umówiła się od razu, a ja nie zbierałem numerów telefonów. Następny butik i jeszcze lepsza reakcja dziewczyna prawie się umówiła, ale była mężatką a kierowniczka jej kręciła się po sklepie. Następna samotnie siedząca w barze " Cześć właśnie przechodziłem z kolegą, spodobałaś mi się i chcę cię bliżej poznać" Zacząłem rozmowę ale zaraz pojawił się jej chłopak. Następny sklep to samo otwarcie i ekspedientka o mało nie spadła z drabinki. Czerwona jak burak nie wiedziała co ma powiedzieć. Jeszcze kilka podejść na otwarcie naturalne czyli " Nie wiesz gdzie tutaj jest fajny klub, gdzie można się dobrze pobawić wieczorem". O rany chyba znam wszystkie adresy klubów w trójmieście. Z każdym kolejnym podejściem szło mi coraz lepiej i miałem większy luz. Później było sporo rozmowy i szkolenia na temat jak mam się zachowywać w klubie. Oczywiście zero alkoholu i czuć się jakby wszystkie dziewczyny w klubie były moje. Potem przerwa i o 22.00 zaczynamy zabawę w klubie. Pod klubem miałem niezły stres bo ANDY mnie sterroryzował, że mam podejść do minimum 30 dziewczyn i przynajmniej z jedną się całować. Klub nazywał się "POKŁAD" w Gdyni. W środku sporo było ładnych dziewczyn i ANDY poznał mnie z kolegami po szkoleniach u niego, którzy zjawili się tam nie przypadkiem Jarek i Tomek podbijali co chwila do różnych dziewczyn, co jeszcze bardziej mnie zdopingowało, że jednak można się dobrze z nimi bawić. Na rozbiegówkę miałem zaczepiać na opinię o tym klubie. Zaraz potem kazał mi zaczepiać te najładniejsze i to na jakie otwarcie. Miałem podchodzić do dwóch i mówić "Cześć dziewczyny czy Wy czasem nie jesteście Biseksualne ?". Myślałem że zaraz wyrwę z liścia ale się pomyliłem. Odpowiadały różnie i miałem przygotowane wersje do dalszej rozmowy i byłem w szoku, że tak reagują na te otwieracze, które kiedyś nie przeszłyby mi przez gardło. Następne otwarcie jakie miałem zastosować wywołało kolejne zdziwienie. Laski reagowały niesamowicie na to otwarcie, które ANDY wymyślił w COPACABANIE w Sopocie latem podbijając do atrakcyjnej IRANKI z polskim rodowodem, którą wyprowadził na Molo. Nawet nie dał mi zakurzyć papierosa tylko do następnej, do następnej. I wyrzucił mnie do ładnej brunetki z którą kazał mi zatańczyć i się całować. Zaczęliśmy tańczyć i trochę rozmawiać, a dziewczyna coraz bardziej zaczyna się do mnie kleić no więc w ślinę. K... pierwszy raz w życiu liżę się z dziewczyną na dyskotece na parkiecie TRZEŻWY !!! Wziąłem ją za rękę i prowadzę na ławkę i tu kolejny szok. Na ławce siedział jej chłopak i nic nie powiedział na to, że się ze mną całowała. Następnych kilka podejść i ANDY każe mi tym razem tańczyć za rudą dziewczyną na beczce, ale się spękałem. Powiedział mi że mam jeszcze raz wrócić i tym razem wyrzucić piękną blondynkę z drugiej beczki i sam tam miałem zatańczyć i dodał "ale ty na pewno nie masz jaj żeby to zrobić" wiecie jak to działa. Za chwilę byłem już na beczce i mówię do blondyny " albo tańczysz ze mną albo wyjazd z beczki" tak więc beczka była tylko moja. Następnych kilka podejść i następne skromne buziaczki. Naraz z parkietu wyłoniła się atrakcyjna blondynka z dużym biustem, a na to ANDY "ta jest twoja , do ataku". Na to ja mu mówię "przecież tańczy z typem dwie głowy wyższym ode mnie", na to on "nie pier... po prostu mu ją zabierz". Z niezłym stresem, ale podchodzę do niej, biorę ją za ręce bez słowa i zaczynam tańczyć. Typ dosłownie oniemiał, nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Podobno dziewczyny z boku śmiały się i biły mi brawo. Ja tego nie widziałem, bo byłem bardzo zajęty tangiem przytulangiem z nowo poznaną laską. Po chwili już się z nią całowałem. Później wzięła mnie za rękę i zaciągnęła na górę na krzesła. Trochę przytulania i zaproponowałem jej pójście ze mną do hotelu, niestety nie udało się. Zrobiłem jeszcze kilka podejść i czas było się zwijać. Na koniec przykleił się do mnie jeszcze jakiś gej. Przy wyjściu jakiś facet mi powiedział że jestem chyba mistrzem podrywu. Na drugi dzień o 12.00. Spotkanie się z ADNYM i zaczęliśmy naukę perswazji. Potem byłem na szkoleniu NLP, które prowadził do 18.00 i do hotelu wypocząć przed wieczorną dyskoteką. O 22.30 zaczynamy zajęcia w klubie ELIPS w Gdyni. No i do roboty. Na początek dla rozgrzewki zaczepiłem parę dziewczyn na opinię o klubie. Po wskazówkach zacząłem każdą całować na przywitanie. Potem zacząłem stosować mocniejsze otwieracze typu " Czy my się skądś nie znamy. Spaliśmy już ze sobą czy jeszcze nie". Reakcje były różne najczęściej zszokowanie. Tego wieczoru miałem zastosować otwieracz, przed wymówieniem którego sam miałem niezły stres " Cześć, podobasz mi się, chcę się z tobą dzisiaj kochać". Podszedłem do dwóch dziewczyn, które wskazał mi ANDY. Myślałem że po wypowiedzeniu tego wyrwę plombę, ale nie. Ta dziewczyna do której rzuciłem tekst nie wiedziała co powiedzieć. Za to jej koleżanka jakiś czas później sama się do mnie przykleiła. Trochę się z nią całowałem przy barze i pogoniłem. Następne dwie stojące przy barze otworzyłem na opinię o klubie. Jedna z nich zapytała czy postawię jej drinka, na to ja jej odpowiedziałem że moja koleżanka facetów stawiających drinki traktuje jak szmaty. Tekst oczywiście zapożyczony od trenera. Powiedziałem do tych dziewczyn Blondi wskazując na ANDIEGO "Mój kolega powiedział że na pewno nie będziecie na tyle odważnymi kobietami żeby pocałować się ze mną w usta dwie na raz". Za chwilę na jego oczach to się stało. Powiedziałem mu o tym drinku na co on dorwał jeszcze te dwie laski i powiedział im że niech nie myślą że jestem frajerem, który stawia drinki. Jedną z nich wkręcił i dał jej pól godziny czasu do zakochania się. Wiła się, że tak mało czasu odstała ihhihi Później jedna z nich powiedziała że mam u niej minusa na to ja przyciągnąłem ją za kark do siebie i pocałowałem. No i już miałem u niej plusa. Powiedziałem jej że idę się trochę potańczyć na parkiet i może wrócę do niej. Kiedy staliśmy i wkręcaliśmy te dwie do ANDIEGI podeszła chyba najładniejsza laska w klubie pytając: - Czy Ty się mnie boisz?. Okazało się, ze ANDY 3 minuty wcześniej opieprzył ją po tym jak Jarek do niej podbijał, a ona nie zareagowała. Laska wkręcała że się znają podając tego imię niby z Copacabany z Sopotu, a ANDY powiedział że wogóle jej nie kojarzy i kazał jej wymyślić karę dla siebie. Laska się zmieszała i do końca się kręciła z koleżanka koło nas. W miedzy czasie pojawili się kumple ANDIEGO co byli dzień wcześniej i jeszcze jeden zwany Seedman znany z forum NLS. Zrobiłem kilka kolejnych podejść. Co się nie ruszę po sali to jedna z BLONDI cały czas za mną. Zacząłem z nią tańczyć i lizać się. Odwróciła się i zaczęła ostro ruszać biodrami jeszcze lepiej niż ta z pierwszego dnia. W tym momencie już wiedziałem co mam zrobić po uprzednich wskazówkach. Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem na kanapę mówiąc "Chodź porozmawiamy chwilę". Na kanapie siedziała mi na kolanach odwrócona do mnie tyłem i poruszała tyłkiem tak jakbyśmy się kochali. Trzymałem ją za boki i widzę z daleka jak ANDY pokazuje mi, abym przesuwał ręce do góry na biust i po chwili trzymałem ja za piersi i zacząłem je pieścić. Naraz ona wstaje z kanapy no to ja za nią, a ona mnie pcha z powrotem na kanapę, ja siadam, a ona zaczyna tańczyć przede mną taniec jakby erotyczny. jakby chciała mi pokazać jak jej ciało bardzo mnie pragnie. Siedziałem na kanapie jak król, a ona tańczyła jakby była moją niewolnicą. Niesamowite przeżycie. Potem znowu trochę macanka i moja propozycja o spędzeniu reszty nocy u mnie. Nie chciała się zgodzić pomimo że miała na to wielką ochotę bo była z koleżanką i nie chciała źle wypaść w jej oczach. Podziękowałem jej i dałem buziaka na pożegnanie. Na nas też już był czas bo była 4 rano i byłem potwornie zmęczony. Trzeci dzień zaczynamy spotkaniem w kawiarni, gdzie zrobiliśmy podsumowanie szkolenia. Zrobiłem niesamowitą ilość podejść do kobiet w ciągu dnia i jeszcze więcej w klubach. Rozmawiałem, tańczyłem i całowałem się jak nigdy i nie wierzyłem, że to jest możliwe, a jednak nawet ja potrafiłem to zrobić pod fachowym okiem eksperta. Po południu wsiadałem już do pociągu do Warszawy. Nie chciało mi się wracać do domu. To co przeżyłem na tym szkoleniu było fantastyczne. Pierwszy raz w życiu robiłem rzeczy, o których mogłem tylko pomarzyć. Jeśli ktoś chce naprawdę ruszyć do przodu w podrywaniu kobiet gorąco polecam to szkolenie. P.S. To wydarzyło się naprawdę, żadnego koloryzowania. Wielu technik i jak ona zadziałały nie pozwolił mi ANDY opisać, a szkoda bo byłoby co czytać. ANDY dzięki za nowe spojrzenie i możliwości jakie mi pokazałeś. Moje życie jest jak nowe. Zapisz się już teraz ! Wypełnij i wyślij FORMULARZ ZGLOSZENIA
Coaching Indywidualny
- Warszawa, 28 XI
Kategorie
Praktyk i Mistrz Uwodzenia
Zawiera zdjęcia z różnych edycji warsztatów Praktyk i Mistrz Uwodzenia
ZLOTY UWODZENIA
Zdjęcia ze zlotów i konferencji uwodzenia w jakich brali udział trenerzy z Akademii Uwodzenia
Media o nas
TVN Warszawa - Kalibabka
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVP2 - Kawa czy Herbata
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVN24 - Lekcje Uwodzenia
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Polsat - Niemoralne Kobiety
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Slajd - Kobieta to nie puszka sardynek
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TVN Warszawa - ABC Uwodzenia
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Trener AU wydał nową książkę
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Nowa książka Neil'a Strauss'a - Zasady Gry
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Newsweek - Resocjalizacja mężczyzn
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Playboy - Akademia Uwodzenia Sztuk Pięknych
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Wprost - "Romans służbowy"
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TV4 - Jazda Figurowa
Niedziela, 25 kwiecień 2010
TVN Uwaga
Niedziela, 25 kwiecień 2010
TVP 2 - Pytanie na Śniadanie
Niedziela, 25 kwiecień 2010
Superstacja
Niedziela, 25 kwiecień 2010